Słowo na 17 kwietnia 2023

Trudno mi dzisiaj określić rok wydarzenia o którym pragnę wspomnieć, ale wtedy już jako starszy ministrant pomagałem ks. Marszałkowi schować obraz Jezusa Miłosiernego. Było to pewnie w wyniku zakazu Stolicy Apostolskiej dotyczącego rozpowszechniania kultu Miłosierdzia Bożego w formach przedstawionych przez S. Faustynę, a więc dotyczyło to także charakterystycznego obrazu. Zakaz został ogłoszony w 1959 roku, ale był wprowadzany z pewną rezerwą i bardzo powoli. Wydarzenie, które wspominam musiało mieć miejsce w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. U nas w Łodygowicach obraz Jezusa Miłosiernego był wtedy umieszczony jako dodatkowy w ołtarzu św. Józefa. Podobnie było z innymi obrazami w pozostałych ołtarzach bocznych. Trzeba było kogoś małego, by wszedł z tyłu za ołtarz i spuścił obraz. Dlatego ks. proboszcz potrzebował pomocy ministranta. Zapytałem jednak ks. proboszcza dlaczego go ściągamy? Ks. Marszałek ze smutkiem powiedział wtedy wymijająco, że On tu wróci. Kult w tej formie wrócił latem 1978 roku, po wyjaśnieniu nieporozumień związanych ze złym tłumaczeniem Dzienniczka i nadgorliwymi działaniami niektórych propagatorów tego nabożeństwa. Nie pierwszy raz tak dzieje się w Kościele.

Ponieważ nasza miesięcznica jest tak blisko związana ze Świętem Miłosierdzia Bożego, więc warto przywołać niektóre myśli, które w homiliach i w katechezach bliskie były naszemu Słudze Bożemu. Dla niego miłosierdzie Boże było rzeczywistością tak bliską, że odwoływał się do niego bardzo wiele razy przy różnych okazjach.

W jednej z homilii (trudno określić rok i miejsce) opisuje obraz jednego z malarzy, na którym została przedstawiona straszliwa wojna europejska. Chodziło prawdopodobnie o I wojnę światową lub o rewolucję. „Olbrzymi cmentarz, w dali wre walka, palą miasta, kościoły, wsie, a wszystko to zalewa jakaś brudna fala nienawiści ludzkiej. Nad falami sterczy skała, a na niej stoi Chrystus i patrzy na to zniszczenie swym okiem miłosierdzia i zda się mówić: Przyjdźcie do mnie wszyscy”. Jakże wymowny jest ten obraz i bliski sercu ks. Jana, bo w swoim nauczaniu tak często powtarzał o potrzebie uciekania się do Miłosierdzia Boga, do schronienia się w miłosiernym Sercu Jezusa. Z jakim przekonaniem uczył nas modlitwy: „Ufam Tobie, boś Ty wierny, Wszechmocny i miłosierny”. A przecież po wojnie doświadczenie krzywd i wciąż żywa między ludźmi nienawiść rujnowała pokój społeczny, czyniła życie bardzo trudnym. Trzeba więc było jasnego spojrzenia na Chrystusa i dostrzec Jego otwarte ramiona z miłością do człowieka.

W innej homilii tłumaczy skąd biorą się niepokoje ogarniające coraz częściej ludzkie serca. Najczęściej powodem jest lekceważenie praw Bożych i dlatego tak bardzo potrzeba człowiekowi łaski miłosierdzia od Boga, która przywraca także pokój wewnętrzny. Ta zaś łaska spływa obficie przede wszystkim w sakramencie pojednania, na drodze nawrócenia człowieka.

Przepiękną i chyba dość oryginalną myśl zawarł ks. Marszałek w kazaniu odpustowym w Krzyżowej (1963 rok). Ukazywał rolę Matki Najświętszej we wspólnocie Kościoła. Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu daje nam tę szczególną Matkę, bo czasy są trudne. Gdy bowiem miłość, wrażliwość na dobro i na piękno zostają przygłuszone, wtedy lekarstwem dla człowieka staje się serce Matki. Ona swą miłością leczy zranione serca dzieci i przywraca im właściwy rytm życia. Była to homilia odpustowa na święto Niepokalanego Serca Matki Najświętszej. Tę piękną myśl uzupełnia w innym miejscu przesłaniem z pieśni: Idźmy tulmy się jak dziatki. Każdemu z nas trzeba upodobnić się do dzieci, byśmy w pełni potrafili korzystać z obfitości Bożych darów, w których pośredniczy Maryja. Ona dała światu Jezusa, sprowokowała pierwszy cud. Przez Nią łatwiej idziemy do Jezusa, czyli do Miłosierdzia Serca Jezusowego. Ona nie odmówi proszącemu. Dlatego Jezus daje nam swoją Matkę i przez Nią udziela nam obfitych darów swego miłosierdzia.

Głębokie jest także rozumienie tajemnicy Miłosierdzia Bożego przez ks. Jana w kontekście śmierci człowieka. W homilii na pogrzebie swojego przyjaciela kapłana stwierdza z prostotą: Bóg miłosierny wezwał go do siebie. Stwierdzenie proste i często słyszane, ale jakże wymowne w swoim najgłębszym znaczeniu. Umieranie w Panu, w zjednoczeniu ze Zbawicielem, jest ważnym etapem na drodze naszego zbawienia. Bóg miłosierny realizuje zatem swój plan zbawczy wobec człowieka i wzywa go do siebie dla dalszej przemiany. Jeszcze bardziej wymowne jest inne stwierdzenie. „Z dziecięcą ufnością polecamy duszę zmarłego nieskończonemu miłosierdziu Bożemu”. Odwołanie się do ufności dziecka mówi wiele o sposobie naszej modlitwy, a szczególnie tej modlitwy w bólu i żałobie. Dziecko wie kogo prosi i dlaczego. Fundamentem przekonania o wielkim Miłosierdziu Boga była świadomość czego dokonał Syn Boży dla naprawy losu człowieka. Na pogrzebie jednego z zacnych parafian z Łodygowic podkreślił fakt, ze całe życie trzymał się krzyża Chrystusowego stąd rodzi się nasza modlitwa, by mógł teraz przebywać z Miłosiernym Jezusem na wieki. Pogrzeb ks. Musiała był w 1967 roku, a myśl o wielkim Miłosierdziu Boga była ciągle żywa w Kościele i w nauczaniu ks. Marszałka, mimo zakazów dotyczących pewnych sposobów jego wyrażania.

 

Naszej miesięcznicy w kwietniu będzie przewodniczył ks. Antoni Spórna, wnuk siostry ks. Marszałka Anny, obecnie proboszcz z Woli Radziszewskiej, gdzie również proboszczował nasz rodak śp. ks. Józef Kania. Zgłębiając tajemnicę Bożego Miłosierdzia prośmy o potrzebne łaski dla nas, dla naszych rodzin, a także o błogosławieństwo w procesie beatyfikacyjnym. Modlimy się nie 16 a w poniedziałek 17 kwietnia o godzinie 18.00.

Pokoju i radości z dalszego przeżycia Świąt Paschalnych – Alleluja!!!!

 

 

ks. Stanisław Mieszczak SCJ

postulator