Praca nad dokumentami pozostawionymi przez Sługę Bożego księdza Jana Marszałka pozwoliła mi odkryć bardzo znaczący epizod z jego życia, związany właśnie z pierwszymi miesiącami 1954 roku. Był to czas, kiedy rozpoczynał posługę duszpasterską w parafii Biały Kościół. Przybył tutaj ze Skrzypnego, gdzie przebywał od lipca do grudnia 1953 roku i ta wspólnota pragnie jego powrotu.
Jak wiadomo, nasz Sługa Boży w marcu 1953 roku został przez władze komunistyczne usunięty z parafii Łodygowice z zakazem publicznego wykonywania posługi duszpasterskiej. Było to w ramach szeroko zakrojonej akcji odwetowej władz państwowych wobec Kościoła Katolickiego, ze względu na nieugiętą postawę ks. Prymasa Wyszyńskiego i Episkopatu Polski. Kolejne restrykcje państwowe, wprowadzane systematycznie w życie w tamtym czasie, zmusiły biskupów do zdecydowanej reakcji. Momentem kulminacyjnym było słynne „Non possumus”.
Otóż w konsekwencji napięcia rosnącego już od dłuższego czasu między Kościołem a władzami komunistycznymi, w maju 1953 roku Prymas Polski ksiądz kardynał Stefan Wyszyński przesłał Bolesławowi Bierutowi memoriał, będący odpowiedzią Episkopatu na ataki wymierzone w Kościół katolicki oraz na próby jego podporządkowania komunistycznym władzom. Chodziło głównie o ingerencję władz przy obsadzaniu stanowisk kościelnych. W ostatnich słowach tego memoriału biskupi stwierdzali: „Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nam nie wolno. Non possumus! (Nie możemy)”. To spowodowało histeryczną reakcję władz.
Jednak już wcześniej, w marcu tego roku, po publicznym procesie Kurii krakowskiej, władze postanowiły w każdym powiecie usunąć jednego księdza z parafii, szczególnie wyróżniającego się zaangażowaniem duszpasterskim. W Archidiecezji Krakowskiej los padł na pięciu kapłanów. Ostatecznie wyrzucono trzech. Jednym z nich był właśnie ks. Jan Marszałek, proboszcz w Łodygowicach.
Ponieważ ks. Jan nie mógł publicznie pracować duszpastersko, co było bardzo pilnowane przez siatkę donosicieli, więc przebywał z początku u rodziców w Krzeczowie, a potem zaangażował się dyskretnie w kaplicy w Skrzypnym. Była to wioska, która należała do parafii Szaflary i ówczesny proboszcz zasugerował mu posługiwanie w tamtejszej prowizorycznej kaplicy i zamieszkanie przy niej. Zagubiona między górami i lasami ta miejscowość stwarzała dobre warunki pewnego ukrycia się kapłana. Wspólnota przyjęła go serdecznie i otoczono go opieką, więc i ks. Jan przywiązał się do nich.
Niby dyskretna praca duszpasterska ks. Jana przyniosła jednak szybko wspaniałe rezultaty. Ludzie cieszyli się bardzo z codziennej Mszy Świętej, z katechezy dzieci, chociaż było to zabronione. Cieszyli się z opieki duszpasterskiej nad chorymi oraz z rozwijanego przez ks. Jana nabożeństwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Niestety dla tamtejszych ludzi, końcem grudnia 1953 roku ks. Jan zostaje posłany przez ks. biskupa Jopa do parafii Biały Kościół. Nawet ten krótki czas posługi duszpasterskiej Sługi Bożego rozbudził u ludzi pragnienie stałej obecności kapłana, gdyż do czasu przybycia ks. Jana tylko czasami była tam sprawowana Msza Święta. Rozpoczęli zatem starania u biskupa, aby w zastępstwie ks. Jana przysłał tam na stałe innego kapłana. Delegacja jeździła do Kurii w Krakowie, proszono o wsparcie ks. Jana, co ten robił bardzo chętnie, gdyż zdążył się przywiązać do tej małej wspólnoty.
Oczywiście, inicjatorzy całej akcji napotykali na wiele trudności. Dlatego ks. Marszałek zachęcał ich do cierpliwego działania. Ciągle żałowano jego odejścia, ale on sam przypominał, że wola Boża, związana z posłaniem do Białego Kościoła była bardzo trudna także dla niego. Do tych trudności jeszcze wrócimy w następnym odcinku naszych wspomnień. W jednym z listów napisał: „Wola Boża w tym wypadku i dla mnie i dla Was jest przykra i trudna ale ją wypełnić musimy. Dla (mnie) pod każdym względem przebywanie u Was było wygodniejsze, ale trudno, różnie bywa w naszym życiu”.
Dzisiaj Skrzypne jest już parafią z pięknym kościołem p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Jest to niewątpliwie również owoc krótkiego zaangażowania ks. Jana Marszałka w tej miejscowości. Doświadczony trudnościami nie poddał się im, nie uległ rozgoryczeniu, ale mocą swojego kapłaństwa robił to, co było w jego możliwościach. Pan pobłogosławił i w Skrzypnym pozostał piękny ślad posługi duszpasterskiej naszego Sługi Bożego.
Kolejne nasze spotkanie przy ołtarzu w Łodygowicach, aby modlić się wspólnie o błogosławieństwo w procesie beatyfikacyjnym, wypada w niedzielę 16 lutego. Serdecznie zapraszam zatem na godzinę 17.00. Modlitwie będzie przewodniczył ks. Krzysztof Dudek SCJ, promotor sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. Jana. Nie mógł dotrzeć do nas w styczniu, ale chętnie podjął tę posługę teraz. Niech Pan wspiera nasze działania dla wzrostu Jego Kościoła.
Z pozdrowieniem w Sercu Jezusa
ks. Stanisław Mieszczak SCJ
postulator