Słowo na 16/17 czerwca 2022

W miesiącu czerwcu naszą uwagę przyciąga szczególnie obraz Najświętszego Serca Jezusowego i kontemplujemy miłość Boga do nas, objawioną przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. W ten sposób łaska Boża przenika do naszego serca i pomaga je ukształtować na wzór Serca Bożego Syna. Wiedział o tym doskonale nasz Ksiądz Prałat, który swoje metody duszpasterskie w dużej mierze opierał właśnie na tej relacji.
W życiu naszego Sługi Bożego było wiele trudnych chwil, ale chyba najtrudniejsze związane były z szykanami i ze zwolnieniem z obowiązków proboszcza w marcu 1953 roku. Zażądały tego władze państwowe od ks. bpa Franciszka Jopa (*1897-†1976), ówczesnego wikariusza kapitulnego w Archidiecezji Krakowskiej (1952-1956), powołując się na nowowprowadzony dekret z lutego 1953 roku. Już wiele publikowano na ten temat, więc nie chcę powtarzać znanych faktów. Proponuję jednak spojrzeć na to wydarzenie oczami samego ks. Jana Marszałka, posługując się jego zapiskami, bardzo skromnymi w tym temacie. Dla niego wszystko to miało wymiar religijny i okazywał głębokie zaufanie Bożemu Sercu.


Miesiąc marzec 1953 roku był bardzo brzemienny w wydarzenia polityczne. Najczęściej wspominamy śmierć Józefa Stalina (5 marca 1953). Przy tej okazji wielu duszpasterzy było szykanowanych, gdyż nie chcieli pozwolić na użycie dzwonów kościelnych z tej okazji. Od 21 stycznia do 26 stycznia 1953 trwał przed sądem wojskowym w Krakowie pokazowy proces czterech księży kurii krakowskiej i trzech osób świeckich, niesłusznie oskarżonych o działalność szpiegowską na rzecz Watykanu i Stanów Zjednoczonych. Sam sfałszowany proces to jedno, ale szeroko zakrojona propaganda antykościelna, jaką rozsiewały setki agitatorów na ulicach, w miejscach pracy, w szkołach i urzędach, powodowały klimat podejrzeń i nieufności w społeczeństwie. Szczególnie zmasowane w tym czasie ataki na Kościół katolicki były znakiem przygotowywania frontalnego ataku. O kurii krakowskiej pisano w prasie, że jest siedliskiem reakcji powiązanej z ośrodkami szpiegostwa i dywersji. Musiało to mieć swoje konsekwencje w praktyce. Ks. bp Franciszek Jop spotkał się z kard. Stefanem Wyszyńskim (11 marca 1953), informując go o żądaniach władz państwowych, dotyczących planów usunięcia ze stanowiska pięciu proboszczów w Archidiecezji Krakowskiej. Notatkę o tym pozostawił ks. Prymas w swoich zapiskach (Stefan kardynał Wyszyński, Pro memoria, Ząbki 2007, s. 458), dodając, że chodzi o kapłanów „najwartościowszych”. W lutym Rada Państwa ogłosiła dekretem sposób obsadzania stanowisk kościelnych, próbując podporządkować sobie całkowicie Kościół katolicki. W reakcji na postępujące szykany i ograniczenia działalności Kościoła, 21 maja ks. kard. Stefan Wyszyński przekazał Bierutowi memoriał, który znamy w historii pod tytułem Non possumus (nie możemy). Oto znamienne słowa z tego memoriału. „Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem, nie za co innego, tylko za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!”. Niejako w odpowiedzi na to we wrześniu rozpoczął się proces bpa Kaczmarka z Kielc i został aresztowany Prymas. W tym kontekście również nasz ks. Marszałek wraz z innymi kapłanami zostali „usunięci” z parafii 12 marca 1953 roku.


Fakty historyczne to jedno i trudno było ich nie przywołać. Jednak ciekawsza dla nas jest ocena ks. Marszałka zaistniałej sytuacji. Zostawił ją kronice naszej parafii. Najpierw w ramach podsumowania duszpasterstwa w roku 1952 pozostawia dość krytyczny opis problemów społecznych w parafii, które nieco później porusza również Instrukcja Episkopatu w lutym 1953 roku na płaszczyźnie ogólnopolskiej.
„Po roku obserwacji tutejszych parafian, doszedłem do przekonania, że najbardziej zakorzenioną wadą w parafii jest pijaństwo. I to pijaństwo połączone z wykonaniem praktyk religijnych. Były przypadki, że nie dopuściłem na chrzestnych do chrztu mężczyzn, którzy pijani przyszli z dzieckiem do kościoła. Podobne wypadki były ze świadkami do ślubu. Na przykład pijani idą na ofiarę wkoło ołtarza w czasie pogrzebu, po pogrzebie nagminnie piją w barze pod kościołem. Po odprawieniu modłów w miejscach pielgrzymkowych piją i pijani wracają do parafii. Po wysłuchanych Mszach św. w kościele, spora garstka mężczyzn wstępuje do baru. W uroczystości sprzedaje się nawet w czasie Mszy św. przed południem wódkę i to robią organizacje społeczne. Dziwne niezrozumienie sprawy i wypaczenie sumień w tym względzie. Drugą wadą jest lekkomyślność w zawieraniu małżeństw. Stąd spora liczba tutejszych parafian zawierających związek małżeński, bądź to na miejscu, bądź w innych parafiach często się rozchodzi. Dużo też jest nienawiści i gniewów rodzinnych lub międzysąsiedzkich” (Kronika parafii Łodygowice, rok 1952, s. 37n). Ks. Jan zauważa też i pozytywne strony, między innymi ofiarność w trosce o utrzymanie kościoła. „Dobra grupa parafian, zwłaszcza dziewcząt stara się o czystość i upiększenie kościoła” (tamże).


Tuż przed swoim odejściem z parafii zostawił notatkę na temat przyczyn swego wypędzenia. „Życie religijno-moralne w parafii ożywiło się bardzo, co było solą w oku dla niektórych niewierzących parafian. Dlatego w marcu 1953 władze państwowe zażądały od ks. Biskupa usunięcia mnie ze stanowiska proboszcza parafii Łodygowice, co nastąpiło w dniu 12 marca 1953 roku” (tamże). Słuszna była zatem ocena biskupa Jopa i Prymasa, że chciano usunąć z parafii kapłanów najbardziej wartościowych. W swoich refleksjach ks. Jan nie ucieka się jednak do oceny sytuacji politycznej, by tam widzieć powód prześladowania. On widzi przyczynę głębiej, w działaniu Złego, który nie zostawi Kościoła w spokoju (por. Obj 12). Jeszcze w pierwszych dniach marca, w sytuacji wielkiego napięcia, zdołał zorganizować rekolekcje wielkopostne, które poprowadził o. Wincenty Paryna, Franciszkanin z Rychwałdu. Kiedy ks. Marszałek powrócił do Łodygowic, 7 marca 1956 roku, najbardziej bolał nad obniżeniem się frekwencji na Mszach Świętych w niedziele i w I Piątki oraz na wyraźne zmniejszenie się ilości Komunii św. Podejmuje z wiarą na nowo inicjatywy duszpasterskie, w tym także program Nowenny przed Millennium chrztu Polski.
Oto kolejny przykład jak ten święty kapłan potrafił wiernie służyć Chrystusowi i Kościołowi pośród prześladowań i przeciwności, spotykanych codziennie. On nas uczy, że nawet trudne doświadczenia należy oceniać przy pomocy światła rozumu i wiary. Bóg nie zostawia nas w sytuacji bez wyjścia, jeśli potrafimy Jemu chociaż trochę zaufać.

Serdecznie zapraszam na comiesięczną wspólną modlitwę do Łodygowic. Tym razem będzie jej przewodniczył ks. kan. Kazimierz Podsiadło, który swoją posługę kapłańską rozpoczynał właśnie w naszej parafii pod bokiem Sługi Bożego ks. Jana w 1964 roku. Ponieważ w tym roku Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa przypada właśnie 16 czerwca, więc spotkajmy się w piątek 17 czerwca o godzinie 18.00.


ks. Stanisław Mieszczak SCJ
postulator

 

Boże, Ty w Najświętszym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swej męki, daj nam za przykładem Sługi Bożego ks. Jana nieustannie zgłębiać te święte tajemnice Ciała i Krwi Twojej i z coraz większą wiarą zbliżać się do nich. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Osobista notatka Sługi Bożego ks. Jana Marszałka na obrazku