Wspominałem poprzednio o trudnościach, z jakimi spotkał się nasz Sługa Boży ks. Jan Marszałek, kiedy biskup posłał go z powrotem do Łodygowic w 1957 roku. Niełatwo było ks. Janowi przyjąć tę decyzję biskupa Eugeniusza Baziaka, bo przywiązanie parafian w Białym Kościele do niego było wzruszające. Jednak ksiądz biskup chciał podkreślić w ten sposób, że tamto usunięcie duszpasterza z parafii w 1953 roku zostało wymuszone wbrew woli władz kościelnych, więc tą decyzją przywracał pewien porządek w diecezji. Do tego doszły jeszcze intrygi tajnych służb, które wykorzystywały nawet naiwność niektórych parafian, tworząc w Łodygowicach nieprzyjazny klimat wokół powrotu ks. Jana. Oczywiście były to pojedyncze osoby, ale ich działania stały się dostrzegalne. Zdecydowana większość parafian cieszyła się na nowo obecnością gorliwego duszpasterza, który razem z ks. Henrykiem Noworytą i ks. Włodzimierzem Kropczyńskim podjęli po raz kolejny dzieło odnowy parafii. Pomagali w tym także zacni parafianie, powszechnie szanowani we wsi.
Z wielką radością przyjęliśmy we wspólnocie parafii w Łodygowicach obraz Sługi Bożego ks. Jana Marszałka. Stało się to przy okazji 36 rocznicy jego śmierci, w święto św. Andrzeja Boboli. Ofiarowali go dwaj nasi rodacy, którzy kilka dni później obchodzili rocznicę swoich święceń kapłańskich. Akt ten stał się wymownym znakiem ich wdzięczności Panu Bogu za wielki dar kapłaństwa, ale także podziękowaniem ks. Janowi za pielęgnowanie ich powołania kapłańskiego od młodości.
Nasza miesięcznica w maju ma zawsze szczególny charakter. Jest to bowiem rocznica przejścia Sługi Bożego ks. Jana Marszałka do Domu Ojca. Tym razem przeżywamy ją już po raz trzydziesty szósty. Związana jest ona zawsze ze świętem św. Andrzeja Boboli, męczennika za sprawę jedności chrześcijan, Patrona Polski i gorliwego misjonarza na wschodnich terenach Rzeczypospolitej oraz czciciela Matki Najświętszej. Zapatrzony w Chrystusa dokonał wielkich dzieł w swojej posłudze apostolskiej. Oddał swoje życie okrutnie zamordowany, a ks. Jan oddał swoje życie po trudnych cierpieniach. Połączył ich dzień przejścia z tego świata i gorliwość o sprawy Boże przez całe życie. To dlatego prosimy św. Andrzeja gorąco o pomoc w pracach procesu beatyfikacyjnego. Mamy u nas w kościele jego skromny obraz, zdjęcie - pewnie z czasów kanonizacji w roku 1938.
Posługa duszpasterska Sługi Bożego ks. Jana Marszałka w parafii Biały Kościół trwała od Bożego Narodzenia 1953 roku do początku marca 1957 roku. W parafii zaniedbanej pod względem gospodarczym i również duszpasterskim gorliwe posługiwanie nowego duszpasterza przynosiło widoczne owoce. Ludzie szybko przywiązali się do niego i chętnie współpracowali na różnych odcinkach życia parafii, a więc remont kościoła, plebanii, budowa dojazdowych punktów duszpasterskich, a także użyczając miejsca na prowadzenie katechezy, gdy wyrzucono ją ze szkoły. Trudno się dziwić, że w archiwach mamy kilka różnych listów do Kurii w Krakowie, do Prymasa w Warszawie, by ks. Marszałek pozostał nadal w Białym Kościele.
Szesnasty dzień miesiąca przypadł tym razem w Wielką Środę. Liturgia Kościoła przywołuje nam w tym dniu tradycyjnie zdradę Judasza. Rozważanie tego wydarzenia i sposób reakcji Pana Jezusa zawsze budzi wiele różnych emocji. Łatwo i słusznie potępia się postępek Judasza, ale trzeba także głębszej refleksji, by dostrzec szerszy wymiar tego problemu w życiu chrześcijańskim. Ponadto zdrada Apostoła to jedno, ale o wiele ważniejszy jest sposób reakcji Boskiego Mistrza na to zło.
Właśnie na tej ostatniej myśli skupił swoją myśl w homilii postulator, ks. Stanisław Mieszczak. Jezus wiedział dobrze o zamiarze Judasza i do końca dawał mu szansę nawrócenia. Nawet to wspólne maczanie chleba w misie wyrażało Jego życzliwość dla zdrajcy. Judasz z szansy nie skorzystał. Natomiast nasz Zbawiciel pozostawił nam przykład podejścia do problemu zdrady, który tak często boleśnie dotyka nasze życie. Tak było także w życiu Sługi Bożego ks. Jana Marszałka, którego próbowano różnymi sposobami zastraszyć, otoczyć donosicielami. On jednak trwał mocno w jedności z Boskim Mistrzem i dlatego zachował zawsze pogodę ducha i wewnętrzną wolność, mimo tak wielu przeciwności.
Przypatrujemy się wydarzeniom z posługi kapłańskiej Sługi Bożego ks. Jana Marszałka w parafii Biały Kościół, w parafii św. Mikołaja, przy drodze z Krakowa do Olkusza. Pracował tam tylko nieco ponad trzy lata. Rozpoczął w Boże Narodzenie w roku 1953 i 2 marca w 1957 roku ks. Arcybiskup polecił mu wrócić do Łodygowic. Swoją gorliwością sprawił, że parafia została mocno zintegrowana, a ilość przyjętych Komunii Świętych wzrosła z 17 tysięcy do 23 tysięcy. Uporządkował także sprawy gospodarcze parafii i w tym krótkim czasie rozbudowano kaplicę w wiosce Będkowice, oddalonej o 9 kilometrów od kościoła parafialnego. Przygotowano ją nawet do konsekracji. Odbyła się ona uroczyście 5 sierpnia 1956 roku i kościół otrzymał wezwanie Najświętszej Maryi Panny Królowej, a jej fundatorem był znany w Krakowie ks. Jerzy Czartoryski. W kościele parafialnym zmieniono instalację elektryczną i rozpoczęto przygotowania do naprawy sufitu. Ludzie przywiązali się bardzo do swojego proboszcza, podobnie jak było to we wszystkich parafiach, gdzie ks. Jan posługiwał. Potrafili z nim ofiarnie współpracować i w ten sposób parafia ożywała na nowo.
Mszę świętą w niedziele 16.03.2025 sprawowało 7 kapłanów; ks. Tadeusz Mrowiec, ks. Krzysztof Dudek SCJ, ks. Jan Kieres, dawny wikariusz, ks. Stanisław Wójcik, rodak, ks. Jacek Wróbel, rodak, ks. Jan Gałysa, wikariusz i ks. Józef Zajda, proboszcz.
Ks. Tadeusz poprowadził modlitwę po Mszy świętej i odczytał złożone prośby do skrzynki intencji za wstawiennictwem Sługi Bożego, ks. Jana Marszałka. W imieniu ks. postulatora Stanisława Mieszczaka, nieobecnego z racji głoszenia rekolekcji wielkopostnych w Bielsku-Białej na Złotych Łanach, podziękował wszystkim wiernym i kapłanom za udział.
Wyraził pragnienie i prośbę, aby co miesiąc tak licznie wierni gromadzili się na tej szczególnej modlitwie i nieustannie innych zachęcali i przyprowadzali.
W poprzednim miesiącu przywołałem niektóre wydarzenia z życia Sługi Bożego ks. Jana Marszałka z pierwszych tygodni posługi duszpasterskiej w Białym Kościele. Ograniczyłem się jednak do listów, jakie wierni ze Skrzypnego pisali do niego, wyrażając żal z powodu jego odejścia z ich wspólnoty. Ta tęsknota wiernych za gorliwym kapłanem była promykiem radości dla niego w nowej trudnej sytuacji. Odpowiedź ks. Marszałka na te listy również była bardzo wzruszająca. Oto piękny ślad posługi duszpasterskiej kapłana oddanego Chrystusowi i Jego Kościołowi. Wróćmy tym razem do niektórych trudnych spraw, przed którymi stanął Sługa Boży w nowym miejscu swojej posługi.
Nasza miesięcznica w tym miesiącu przypadła w niedzielę i odbyła się jeszcze klimacie wspomnienia objawień Matki Bożej z Lourdes i Dnia Chorych (11 lutego). Wczesnym popołudniem w parafii sprawowano Mszę Świętą i udzielono sakramentu chorych. Naszej modlitwie o godzinie 17.00 przewodniczył ks. Krzysztof Dudek SCJ, promotor sprawiedliwości w procesie diecezjalnym Czcigodnego Sługi Bożego ks. Jana Marszałka i on też wygłosił homilię. Zadaniem ks. Krzysztofa w procesie jest troska o prawidłowe przeprowadzenie procesu, zgodnie z wymogami Stolicy Apostolskiej.
Praca nad dokumentami pozostawionymi przez Sługę Bożego księdza Jana Marszałka pozwoliła mi odkryć bardzo znaczący epizod z jego życia, związany właśnie z pierwszymi miesiącami 1954 roku. Był to czas, kiedy rozpoczynał posługę duszpasterską w parafii Biały Kościół. Przybył tutaj ze Skrzypnego, gdzie przebywał od lipca do grudnia 1953 roku i ta wspólnota pragnie jego powrotu.
Jak wiadomo, nasz Sługa Boży w marcu 1953 roku został przez władze komunistyczne usunięty z parafii Łodygowice z zakazem publicznego wykonywania posługi duszpasterskiej. Było to w ramach szeroko zakrojonej akcji odwetowej władz państwowych wobec Kościoła Katolickiego, ze względu na nieugiętą postawę ks. Prymasa Wyszyńskiego i Episkopatu Polski. Kolejne restrykcje państwowe, wprowadzane systematycznie w życie w tamtym czasie, zmusiły biskupów do zdecydowanej reakcji. Momentem kulminacyjnym było słynne „Non possumus”.