Nasza miesięcznica w tym miesiącu przypadła w niedzielę i odbyła się jeszcze klimacie wspomnienia objawień Matki Bożej z Lourdes i Dnia Chorych (11 lutego). Wczesnym popołudniem w parafii sprawowano Mszę Świętą i udzielono sakramentu chorych. Naszej modlitwie o godzinie 17.00 przewodniczył ks. Krzysztof Dudek SCJ, promotor sprawiedliwości w procesie diecezjalnym Czcigodnego Sługi Bożego ks. Jana Marszałka i on też wygłosił homilię. Zadaniem ks. Krzysztofa w procesie jest troska o prawidłowe przeprowadzenie procesu, zgodnie z wymogami Stolicy Apostolskiej.
Praca nad dokumentami pozostawionymi przez Sługę Bożego księdza Jana Marszałka pozwoliła mi odkryć bardzo znaczący epizod z jego życia, związany właśnie z pierwszymi miesiącami 1954 roku. Był to czas, kiedy rozpoczynał posługę duszpasterską w parafii Biały Kościół. Przybył tutaj ze Skrzypnego, gdzie przebywał od lipca do grudnia 1953 roku i ta wspólnota pragnie jego powrotu.
Jak wiadomo, nasz Sługa Boży w marcu 1953 roku został przez władze komunistyczne usunięty z parafii Łodygowice z zakazem publicznego wykonywania posługi duszpasterskiej. Było to w ramach szeroko zakrojonej akcji odwetowej władz państwowych wobec Kościoła Katolickiego, ze względu na nieugiętą postawę ks. Prymasa Wyszyńskiego i Episkopatu Polski. Kolejne restrykcje państwowe, wprowadzane systematycznie w życie w tamtym czasie, zmusiły biskupów do zdecydowanej reakcji. Momentem kulminacyjnym było słynne „Non possumus”.
Naszej miesięcznicy w styczniu miał przewodniczyć ks. Krzysztof Dudek SCJ, promotor sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym ks. Prałata. Musiał jednak pojechać na pogrzeb w bliskiej rodzinie. Łączyliśmy się z nim i z jego rodziną w modlitwie. Modlitwą obejmowaliśmy także ciężko chorego ks. Jana Cendrzaka, przebywającego na intensywnej terapii w Myślenicach.
Posługę słowa podjął chętnie ks. proboszcz Józef Zajda. Kontynuował ważny temat, zasugerowany przywołaną w zaproszeniu na styczniową modlitwę homilią Sługi Bożego ks. Prałata Jana Marszałka z 1939 roku. Panoszące się zło nie może nas chrześcijan przerażać, ale musi nas prowokować do dawania autentycznego świadectwa życia chrześcijańskiego. Dobrze znamy przypadki kpiny z wierzących i z samego Pana Boga, zarówno te z czasów ks. Prałata jak i z naszych dni. Nie znaczy to, że mamy się jedynie gorszyć i bronić. Konieczna jest również dzisiaj ofensywa katolicka, ale zgodna z zasadami Ewangelii. Dziękujemy ks. Proboszczowi Józefowi za podjęcie tego tematu również w kontekście wielkich pożarów w Kalifornii, które były poprzedzone wielką galą, pełną skandalicznych kpin z Pana Boga i hołdowania Szatanowi. Nieraz powtarzał nam ks. Marszałek, że nie można kpić z Pana Boga i to wołanie jest wciąż aktualne i dzisiaj.
Bardzo wiele mówi się dzisiaj o ogromie zła moralnego i panoszącej się niesprawiedliwości na różnych poziomach życia naszego społeczeństwa. Nie jest to problem nowy, istniał chyba w każdej epoce, ale zawsze rodzi pytanie co my mamy robić w takiej sytuacji?
W zapiskach Sługi Bożego ks. Jana Marszałka znajdujemy homilię, w której podejmuje on ten właśnie bolący temat. Była to homilia wygłoszona w 1939 roku w Poroninie na święto „Święto Druhen”, czyli dziewcząt związanych z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Żeńskiej. Obchodzono je w maju lub we wrześniu. Ks. Jan podejmuje w niej bardzo ważny temat formacji postaw chrześcijańskich, szczególnie wśród dziewcząt. One mają duży wpływ na własne środowisko. Niestety, rozpowszechniająca się wówczas fala zgorszenia, która według ówczesnych opinii przychodziła z sowieckiego Wschodu, prowadziła do deprawacji młodego pokolenia. Dlatego ks. Jan mówi o konieczności formowania autentycznie chrześcijańskich postaw u wierzącej młodzieży, by można było stworzyć ofensywę katolicką dla przeciwstawienia się fali moralnego zepsucia. Nie wolno, według niego, ograniczać się jedynie do narzekania na zło. Trzeba dawać dobry przykład w codziennym życiu, w realizowaniu praktyk pobożności, w zachowywaniu niedzieli i innych dni świątecznych. Zwracał się do tych młodych dziewcząt w wymownych słowach. „Toteż pragnę wam w dniu waszego święta przedstawić niebezpieczeństwa nowoczesnego pogaństwa zagrażającego naszej Ojczyźnie, a zarazem wskazać jak i wy w skromnym swym działaniu możecie stanąć w obronie największego naszego skarbu wiary świętej”.
Miesięcznica grudniowa ma zawsze charakter typowo adwentowy. Tematyka liturgii słowa koncentruje się na oczekiwaniu na Mesjasza oraz rozpoznawaniu znaków Jego obecności pośród nas. Przykładem jest fragment Ewangelii, który wybrzmiewał w czasie naszej Mszy Świętej, kiedy to faryzeusze pytali Pana Jezusa jakim prawem wyrzucił przekupniów ze Świątyni, niczym prorok.
Przeżywając kolejny Adwent w naszym życiu zwróćmy uwagę na pewne szczegóły, które pomaga nam odkryć Sługa Boży ks. Jan Marszałek. Mamy jego notatki do kilku homilii, które podejmują ten temat, chociaż niemożliwe jest ustalenie daty ich powstania i wygłoszenia.
Może zatrzymajmy się na jednej ze wspomnianych homilii, w której ks. Jan określił Adwent jako czas pokuty. To dobre przypomnienie na dzisiejsze czasy, gdy już cały grudzień przez nasze media i w życiu społecznym rozbrzmiewa temat świętowania pod różnymi aspektami, tylko nie religijnym. Pewnie byłoby to nawet dobre jako przygotowanie do Świąt, gdyby nie ograniczało się jedynie do materialnego i merkantylnego wymiaru tego świętego wydarzenia. Nam trudno jest zgodzić się z tym do końca. Warto zatem zwrócić uwagę na to co było bliskie sercu naszego wspaniałego duszpasterza, ks. Jana.
W listopadzie przeplatają się w naszych myślach wspomnienia o bliskich zmarłych, a światło zniczy wraz pięknem chryzantem przywołują obraz z Apokalipsy o liturgii niebiańskiej, która odbywa się przed tronem Baranka (por. Ap 5,1nn). W tym duchu przeżywaliśmy tradycyjnie już po raz kolejny naszą listopadową miesięcznicę. Liturgia z 33 niedzieli w ciągu roku przywołała nam opis końca świata, ale przede wszystkim powtórne tryumfalne przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa, dla dopełnienia dzieła zbawienia i Jego królowanie. Wspomnieliśmy naszych zmarłych księży rodaków oraz kapłanów pracujących w naszej parafii w ostatnich dziesięcioleciach. W tym roku przybyło nam dwóch rodaków po drugiej stronie życia, ks. Stanisław Faber i ks. Stanisław Więzik. Wspomnienie zmarłych kapłanów, tak bardzo związanych z nami, stało się także częścią naszej modlitwy o rychłą beatyfikację Sługi Bożego ks. Jana Marszałka. On bardzo cenił zarówno swoje kapłaństwo jak i innych naszych braci kapłanów, stąd przed Bogiem te dwie intencje zlewają się jedną całość.
Naszej wrześniowej miesięcznicy przewodniczył ks. Marcin Jakubiec, nasz rodak, który obecnie pracuje jako kapelan w szpitalu w Żywcu. Posługę kapłańską pełni już 18 lat. Mówi, że nie spotkał osobiście za życia Sługi Bożego ks. Prałata Jana Marszałka, ale wzrastał pośród wspomnień o nim i w klimacie duchowego dziedzictwa, które nam zostawił. Jemu też w pewnej mierze zawdzięcza dar swojego powołania kapłańskiego. W swojej homilii, nawiązując do liturgii słowa, przywołał uzdrowienie sługi setnika i w tym kontekście wspomniał o posłudze kapłańskiej ks. Jana. Podzielił się także swoimi doświadczeniami z posługi wśród chorych i wśród personelu w szpitalu. Sam doświadcza jak bardzo potrzebny jest kapłan zarówno człowiekowi doświadczonemu chorobą, ale także tym wszystkim, którzy są przy chorych. Serdecznie dziękujemy mu za to cenne świadectwo.
Wrzesień przywołuje nam na pamięć wielką tragedię II wojny światowej. Wspominaliśmy niedawno 85 rocznicę jej rozpętania przez Niemcy i ich sojuszników. W zapiskach Sługi Bożego ks. Jana Marszałka nie znajdujemy bezpośredniego odniesienia do tych wydarzeń, ale jako duszpasterz stara się ukazać problem nieszczęść, które dotykają człowieka.
W kilku homiliach przypomina, że nieszczęścia i tragedie w życiu człowieka najczęściej wiążą się ze świadomym odrzuceniem Pana Boga w danym środowisku. Nie na darmo w naszej kulturze powstało powiedzenie: bez Boga ani do proga! W jednej ze swoich homilii, próbując odpowiedzieć na pytanie skąd bierze się owa nienawiść do Boga, cytuje fragment listu św. Pawła do Rzymian Poznawszy Boga, nie jako Boga chwalili, ani dziękowali; ale znikczemnieli w myślach swoich, i zaćmione jest bezrozumne serce ich. Albowiem powiadając się być mądrymi, głupimi się stali. (Rz 1,21-22). Łatwo się domyśleć, że ten tekst jest jeszcze w starym tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka. Dzisiaj brzmi on nieco bardziej przystępnie dla nas: Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I dodaje jeszcze kolejne zdanie św. Pawła z tego listu: Dlatego poddał Bóg pożądliwościom serce ich, aby czynili to co nie przystoi. (Rz 1,28). Oto jedna z przyczyn nieszczęścia, które nawiedza ludzkość, czyli wojny i terroryzmu.