
Miesięcznica grudniowa ma zawsze charakter typowo adwentowy. Tematyka liturgii słowa koncentruje się na oczekiwaniu na Mesjasza oraz rozpoznawaniu znaków Jego obecności pośród nas. Przykładem jest fragment Ewangelii, który wybrzmiewał w czasie naszej Mszy Świętej, kiedy to faryzeusze pytali Pana Jezusa jakim prawem wyrzucił przekupniów ze Świątyni, niczym prorok.
Przeżywając kolejny Adwent w naszym życiu zwróćmy uwagę na pewne szczegóły, które pomaga nam odkryć Sługa Boży ks. Jan Marszałek. Mamy jego notatki do kilku homilii, które podejmują ten temat, chociaż niemożliwe jest ustalenie daty ich powstania i wygłoszenia.
Może zatrzymajmy się na jednej ze wspomnianych homilii, w której ks. Jan określił Adwent jako czas pokuty. To dobre przypomnienie na dzisiejsze czasy, gdy już cały grudzień przez nasze media i w życiu społecznym rozbrzmiewa temat świętowania pod różnymi aspektami, tylko nie religijnym. Pewnie byłoby to nawet dobre jako przygotowanie do Świąt, gdyby nie ograniczało się jedynie do materialnego i merkantylnego wymiaru tego świętego wydarzenia. Nam trudno jest zgodzić się z tym do końca. Warto zatem zwrócić uwagę na to co było bliskie sercu naszego wspaniałego duszpasterza, ks. Jana.
W listopadzie przeplatają się w naszych myślach wspomnienia o bliskich zmarłych, a światło zniczy wraz pięknem chryzantem przywołują obraz z Apokalipsy o liturgii niebiańskiej, która odbywa się przed tronem Baranka (por. Ap 5,1nn). W tym duchu przeżywaliśmy tradycyjnie już po raz kolejny naszą listopadową miesięcznicę. Liturgia z 33 niedzieli w ciągu roku przywołała nam opis końca świata, ale przede wszystkim powtórne tryumfalne przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa, dla dopełnienia dzieła zbawienia i Jego królowanie. Wspomnieliśmy naszych zmarłych księży rodaków oraz kapłanów pracujących w naszej parafii w ostatnich dziesięcioleciach. W tym roku przybyło nam dwóch rodaków po drugiej stronie życia, ks. Stanisław Faber i ks. Stanisław Więzik. Wspomnienie zmarłych kapłanów, tak bardzo związanych z nami, stało się także częścią naszej modlitwy o rychłą beatyfikację Sługi Bożego ks. Jana Marszałka. On bardzo cenił zarówno swoje kapłaństwo jak i innych naszych braci kapłanów, stąd przed Bogiem te dwie intencje zlewają się jedną całość.
Naszej wrześniowej miesięcznicy przewodniczył ks. Marcin Jakubiec, nasz rodak, który obecnie pracuje jako kapelan w szpitalu w Żywcu. Posługę kapłańską pełni już 18 lat. Mówi, że nie spotkał osobiście za życia Sługi Bożego ks. Prałata Jana Marszałka, ale wzrastał pośród wspomnień o nim i w klimacie duchowego dziedzictwa, które nam zostawił. Jemu też w pewnej mierze zawdzięcza dar swojego powołania kapłańskiego. W swojej homilii, nawiązując do liturgii słowa, przywołał uzdrowienie sługi setnika i w tym kontekście wspomniał o posłudze kapłańskiej ks. Jana. Podzielił się także swoimi doświadczeniami z posługi wśród chorych i wśród personelu w szpitalu. Sam doświadcza jak bardzo potrzebny jest kapłan zarówno człowiekowi doświadczonemu chorobą, ale także tym wszystkim, którzy są przy chorych. Serdecznie dziękujemy mu za to cenne świadectwo.
Wrzesień przywołuje nam na pamięć wielką tragedię II wojny światowej. Wspominaliśmy niedawno 85 rocznicę jej rozpętania przez Niemcy i ich sojuszników. W zapiskach Sługi Bożego ks. Jana Marszałka nie znajdujemy bezpośredniego odniesienia do tych wydarzeń, ale jako duszpasterz stara się ukazać problem nieszczęść, które dotykają człowieka.
W kilku homiliach przypomina, że nieszczęścia i tragedie w życiu człowieka najczęściej wiążą się ze świadomym odrzuceniem Pana Boga w danym środowisku. Nie na darmo w naszej kulturze powstało powiedzenie: bez Boga ani do proga! W jednej ze swoich homilii, próbując odpowiedzieć na pytanie skąd bierze się owa nienawiść do Boga, cytuje fragment listu św. Pawła do Rzymian Poznawszy Boga, nie jako Boga chwalili, ani dziękowali; ale znikczemnieli w myślach swoich, i zaćmione jest bezrozumne serce ich. Albowiem powiadając się być mądrymi, głupimi się stali. (Rz 1,21-22). Łatwo się domyśleć, że ten tekst jest jeszcze w starym tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka. Dzisiaj brzmi on nieco bardziej przystępnie dla nas: Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I dodaje jeszcze kolejne zdanie św. Pawła z tego listu: Dlatego poddał Bóg pożądliwościom serce ich, aby czynili to co nie przystoi. (Rz 1,28). Oto jedna z przyczyn nieszczęścia, które nawiedza ludzkość, czyli wojny i terroryzmu.
Od trzech lat nasza miesięcznica w sierpniu jest związana obecnością pielgrzymów z Bachowic, parafii w której pracował Sługa Boży ks. Jan Marszałek w latach 1942 do 1951. Inicjatywa jest wspaniała, bo wyrasta z przekonania, że wspólna modlitwa w jakiejś sprawie przynosi obfitsze owoce. Warto przypomnieć, że z Bachowic pochodzi Czcigodny Sługa Boży ojciec Rudolf Warzecha, karmelita bosy, któremu w 1945 roku ks. Jan Marszałek urządzał prymicje.
Naszej Mszy Świętej przewodniczył ks. Jerzy Skórkiewicz, proboszcz parafii Bachowice. W swojej homilii wyakcentował rolę kapłaństwa, związanego z ofiarą Jezusa Chrystusa. Przywołał kilka znamiennych postaci kapłanów, którzy umieli służyć ludowi Bożemu nawet w najtrudniejszych po ludzku mówiąc czasach. W tę panoramę wpisuje się także Sługa Boży ks. Jan Marszałek.
Miesiąc sierpień daje nam okazję do wspominania ważnych wydarzeń z życia naszej Ojczyzny i dlatego stał się także, z inicjatywy naszych pasterzy, miesiącem trzeźwości. Właśnie trzeźwość pozwala zachować człowiekowi jego godność i prawdziwe poczucie wolności. Niestety, ale alkoholizm był i jest nadal przyczyną degradacji człowieka i przyczynia się do utraty jego godności osobistej i wolności. To błogosławiony prymas Stefan Wyszyński rzucił hasło: „Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. Dlatego spójrzmy tym razem na problem pijaństwa razem ze Sługą Bożym ks. Janem Marszałkiem.
W upalny lipcowy wieczór zgromadziliśmy się jak każdego 16 dnia miesiąca na wspólnej modlitwie o dar rozpoznania świętości naszego Sługi Bożego ks. Jana Marszałka i o błogosławieństwo Boże w jego procesie beatyfikacyjnym. Modlitwa nasza w tym dniu była związana ze wspomnieniem Matki Bożej z Góry Karmel. W tym dniu parafia w Krzeczowie, rodzinna parafia ks. Jana Marszałka, przeżywała swoje święto patronalne, czyli dzień odpustu. Ponieważ zostałem poproszony przez tamtejszego proboszcza ks. Alberta Wołkiewicza o wygłoszenie homilii, więc połączyłem miejsce urodzin ks. Jana i miejsce jego pierwszych doświadczeń religijnych przy Matce Bożej Szkaplerznej z parafią w Łodygowicach - gdzie tak ofiarnie pracował i oddał swoją duszę Bogu. Ponadto parafianie z Krzeczowa prosili o przekazania serdecznych pozdrowień wszystkim zgromadzonym dzisiaj na modlitwie o beatyfikację Sługi Bożego.
W tradycji Kościoła katolickiego miesiąc lipiec skupia naszą uwagę na Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Od tego Święta rozpoczynał się miesiąc i codziennie odmawiano stosowną litanię. Dzisiaj wracamy trochę w wielu wspólnotach do tej wymownej modlitwy litanijnej. Temat ten w istocie zawsze jest trudny do przyjęcia dla niektórych, jak zresztą było to już w czasach Pana Jezusa. Gdy w synagodze w Kafarnaum uczniowie i inni słuchacze usłyszeli słowa Pana Jezusa: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54) wielu oddaliło się od Niego. Wielu boi się krwi, bo wiąże się z cierpieniem.