Wielkopostne spotkanie modlitewne zawsze koncentruje naszą uwagę na tym co pomaga docenić i odnowić łaskę naszego zbawienia. Zaangażowanie w pogłębienie modlitwy, poważne potraktowanie postu i mądra realizacja dzieł miłości bliźniego pozwalają dowartościować na nowo naszą relację z Panem Bogiem, a w tej perspektywie docenić własną godność i rolę drugiego człowieka obok nas. W tę Bożą harmonię wpisuje się także dzieło naszych świętych patronów, którzy stają przy nas i wspierają nas swoim doświadczeniem Pana Boga. Obok nich trudno nie dostrzec także roli Sługi Bożego ks. Jana Marszałka, który już za życia ukazywał nam dobroć Boga, a teraz nieustannie towarzyszy nam w naszych troskach i kłopotach. Trzeba też pamiętać, że dzisiaj może pomóc nam znacznie więcej niż czynił to kiedyś.
W poprzednim miesiącu przybliżyłem bardzo trudny moment z życia i posługiwania kapłańskiego Sługi Bożego ks. Jana Marszałka z roku 1956, kiedy na polecenie Biskupa krakowskiego musiał wrócić do parafii w Łodygowicach. Parafianie w Białym Kościele bardzo go szanowali i cieszyli się owocami jego gorliwej posługi. Tymczasem ludzie wrogo nastawieni z Łodygowic, organizowani przez służby komunistyczne, dawali mu bardzo nieprzyjemne sygnały, a nawet groźby. On jednak zachowuje się w tej sytuacji jak prawdziwy kapłan, który kocha Chrystusa oraz Jego Kościół i w Nim pragnie służyć Boskiemu Mistrzowi.
Jako ludzie wierzący nie mamy wątpliwości, że nasze spotkania modlitewne o rozpoznanie woli Bożej w sprawie ks. Jana Marszałka i błogosławieństwo w jego procesie beatyfikacyjnym są potrzebne. One pomagają naszej wspólnocie w coraz lepszym rozumieniu tego wielkiego daru, jakim jest świętość ks. Jana. Widzimy przecież jak zmienia się nasz sposób patrzenia na niego. Najpierw my sami musimy być przekonani o jego świętości, pojmowanej nie według naszych osobistych kryteriów, ale przy pomocy kryteriów podawanych nam przez Kościół. Następnie musimy tym doświadczeniem religijnym dzielić się z innymi, bo światła łaski Bożej nie można trzymać „pod korcem”.
Przypatrując się w jaki sposób Sługa Boży ks. prałat Jan Marszałek przeżywał różne wydarzenia w swoim życiu zauważamy pewne charakterystyczne cechy jego postawy kapłańskiej. Chodzi po prostu o chrześcijańskie cnoty, a przede wszystkim takie jak jego wiara, całkowite zaufanie Bogu, miłość do Boga i do człowieka. W wydarzeniu, które pragnę tutaj opisać, mamy tego kolejny przykład.
W tym miesiącu nasza comiesięczna modlitwa odbywa się w okresie odwiedzin duszpasterskich w rodzinach, czyli kolędy. Ważny czas dla parafii i tak też traktował go ks. Marszałek. Zawsze na zakończenie tego czasu mówił kazanie, w którym podsumowywał spotkania duszpasterzy z rodzinami. Z wielką ciekawością można przeczytać notatki do jednej z takich homilii. Nie ma ona jednak daty, choć musiało to być niedługo po lądowaniu Apollo 11 na Księżycu. Oto kilka wymownych zdań z tych zapisków.
Rok 1953 był trudny dla społeczeństwa i dla Kościoła w Polsce. W styczniu (21-26) w Krakowie przed Wojskowym Sądem Rejonowym odbywał się pokazowy proces przedstawicieli kurii krakowskiej. Prokurator określał podsądnych jako bandę „zdrajców, szpiegów i wyrzutków”. Powszechnie rozpowszechniano opinię, że kuria krakowska jest „siedliskiem reakcji powiązanej z ośrodkami szpiegostwa i dywersji”. Trzech oskarżonych skazano na karę śmierci a pozostałych na długie więzienia. Wyrok śmierci nie został jednak wykonany, ale zamieniony na karę dożywotniego więzienia w sierpniu 1953 roku.
Rok 1953 był bardzo trudny dla ks. Jana Marszałka. Dotknęły go szykany i represje ze strony władz, co doprowadziło do nakazu opuszczenia parafii w Łodygowicach. Przebywał więc trochę w domu rodzinnym i potem jako rezydent w Skrzypnem k. Szflar, gdzie mieszkał przy tamtejszej kaplicy. Władze komunistyczne zabroniły mu jednak sprawować funkcji kapłańskich. W grudniu 1953 roku ks. biskup Franciszek Jop otrzymał zezwolenie od władz komunistycznych na przywrócenie ks. Jana Marszałka do posługi duszpasterskiej. Skończyła się w ten sposób jego tułaczka. Władze nie zgodziły się jednak na jego powrót do Łodygowic, więc biskup Jop, który był wtedy administratorem w Krakowie, posłał go do parafii Biały Kościół, która była wtedy bez proboszcza. Ks. Marszałek zjawił się tam 23 grudnia 1953 roku, a następnego dnia, w Wigilię Bożego Narodzenia, objął posługę i odprawiał Pasterkę, witając się z nowymi parafianami.
Nasze comiesięczne spotkanie modlitewne, gdy prosimy o łaskę rozpoznania woli Bożej w sprawie ks. Prałata i o błogosławieństwo w jego procesie beatyfikacyjnym, odbywa się za każdym razem w innym klimacie roku liturgicznego. Miesiąc listopad pomaga nam pielęgnować pamięć o naszych bliskich zmarłych, wspierając ich naszą modlitwą o wieczną radość. Jesteśmy przekonani, że Sługa Boży ks. Jan Marszałek sam cieszy się już nagrodą nieba. Ale to właśnie on uczył nas duchowej troski o zmarłych i o zmarłych kapłanów, którzy byli z nami związani. Jak już o tym pisałem, posłużył się kiedyś pięknym porównaniem. Mówił, że modlitwa za zmarłych kapłanów przypomina gromadzenie się dzieci wokół trumny ojca. Natchnieni właśnie tą myślą objęliśmy naszą modlitwą zarówno zmarłych kapłanów rodaków oraz tych, którzy kiedyś pracowali w naszej parafii. Jest to sposób naszej łączności w modlitwie z naszym ks. Janem. Razem z nim stajemy przez tronem Boga i Baranka w tajemnicy świętych obcowania. W perspektywie jubileuszu naszej parafii warto więc spojrzeć także na groby proboszczów z XIX wieku i innych kapłanów, których groby znajdują się na naszym cmentarzu.
Miesiąc listopad wiąże się w dużej mierze ze wspomnieniem wiernych zmarłych, z cmentarzem i często dzisiaj także z całym biznesem wokół cmentarza. Dla nas wierzących ważniejsza jest jednak tajemnica świętych obcowania, czyli tajemnica naszej wspólnoty ze świętymi przebywającymi w niebie i w czyśćcu. Wymaga ona jednak nieustannie weryfikacji jej rozumienia zgodnie z wymogami katechizmu. Często potoczne uproszczenia prowadzą do niewłaściwego myślenia w tym względzie. W naszej modlitwie przy Słudze Bożym ks. Janie Marszałku spróbujmy przywołać jego nauczanie w tym ważnym dla nas wszystkich temacie. A był to kapłan mądry, więc uczył nas głębokiego spojrzenia na tę tajemnicę.
W niedzielę 16 października zbiegły się cztery motywy naszego świętowania. Oczywiście już sama niedziela przyniosła nam ważne przesłanie, związane z przeżyciem spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym oraz liturgia słowa Bożego wprowadziła nas do refleksji nad ważnymi cechami naszej modlitwy, szczególnie nad pokorną wytrwałością. Drugim motywem był oczywiście dzień papieski, 44 rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra. Dzień ten był zawsze dniem dziękczynienia Panu Bogu z całe dzieło św. Jana Pawła II, ale obecnie Kościół w Polsce buduje żywy pomnik wdzięczności w postaci wspierania Dzieła Nowego Tysiąclecia. To dzieło polega na zbieraniu funduszy na stypendia dla uboższych studentów. Wydaje się, że jest to inicjatywa bliska sercu samego św. Jana Pawła II. Dla nas był to także dzień kolejnej miesięcznicy związanej z modlitwą o błogosławieństwo Boże w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. prałata Jana Marszałka. Natomiast czwartym motywem świętowania tego dnia było 25 lecie odnowienia Akcji Katolickiej w naszej parafii. Ponieważ właśnie jej członkowie od samego początku troszczyli się najwięcej o zachowanie pamięci o naszym Słudze Bożym, dlatego połączenie tego jubileuszu z miesięcznicą modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego było jak najbardziej uzasadnione.