Rok 1953 był trudny dla społeczeństwa i dla Kościoła w Polsce. W styczniu (21-26) w Krakowie przed Wojskowym Sądem Rejonowym odbywał się pokazowy proces przedstawicieli kurii krakowskiej. Prokurator określał podsądnych jako bandę „zdrajców, szpiegów i wyrzutków”. Powszechnie rozpowszechniano opinię, że kuria krakowska jest „siedliskiem reakcji powiązanej z ośrodkami szpiegostwa i dywersji”. Trzech oskarżonych skazano na karę śmierci a pozostałych na długie więzienia. Wyrok śmierci nie został jednak wykonany, ale zamieniony na karę dożywotniego więzienia w sierpniu 1953 roku.
Kolejnym uderzeniem w Kościół był dekret Rady Państwa z 9 lutego o „tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu duchownych stanowisk kościelnych”. Dawał on przedstawicielom władzy komunistycznej w Polsce prawo kontrolowania oraz unieważnienia każdej nominacji i aktu jurysdykcyjnego Kościoła. Stwarzał również możliwość zastępowania wiernych Kościołowi duchownych posłusznymi reżimowi „księżmi – patriotami”. To na podstawie tego właśnie dekretu w marcu ks. Marszałek został usunięty z parafii Łodygowice.
W marcu, dokładnie 5 marca, umiera jeden z największych zbrodniarzy XX wieku, Józef Stalin. Ks. Marszałek nie umieścił żadnego komentarza w kronice na ten temat. Jednak w rozmowach z nim i z innymi kapłanami tego okresu pojawiały się informacje o represjach w stosunku do tych duszpasterzy, którzy nie chcieli dzwonić z tej okazji. Ks. Marszałek mówił natomiast z uśmiechem, że niektórzy proboszczowie zgodzili się dzwonić i dzwonili wszystkimi dzwonami, jak zwykło się robić na święta. W kronice parafialnej nie ma jednak żadnej informacji, czy ks. Jan kazał dzwonić czy nie.
Jeszcze przed swoim usunięciem zdołał ks. proboszcz przeprowadzić rekolekcje wielkopostne, które prowadził O. Wincenty Paryna, kustosz z Rychwałdu. Usunięcie ks. Marszałka z parafii nie było jednak jakąś jednostkową akcją miejscowych władz. To było działanie przeciw Kościołowi katolickiemu w całej Polsce. Ksiądz Prymas Wyszyński zanotował w swoich zapiskach z tego roku informację o podobnych wypadkach w wielu diecezjach. Ówczesny wikariusz kapitulny w Krakowie ks. bp Franciszek Jop informował go, że właśnie na podstawie dekretu wspomnianego wyżej, w Krakowie chcą usunąć 5 duszpasterzy i dodaje „przeważnie najwartościowszych”. Pod datą 12 marca ks. Prymas w swoich zapiskach zaznaczył „Dzień dzisiejszy jest pod znakiem działania dekretu z 9 lutego b.r. Niemal z każdej diecezji napływają pytania co robić”. Chodzi o reakcje na żądania władz o usuwanie duszpasterzy. Ks. Andrzej Walczak, który był wikariuszem w Łodygowicach przy ks. Marszałku, wspomina, że został on „postawiony w stan oskarżenia o bojkotowanie ustaw państwowych”. Mogły mu być postawione takie zarzuty, jednak ks. Prałat nie był nigdy „rewolucjonistą” i powód jego usunięcia był chyba inny.
Trudno dzisiaj znaleźć odpowiednie dokumenty, ale akcja usuwania duszpasterzy była przygotowywana w Polsce już od 1952 roku. Urzędnicy otrzymali zadanie, aby w każdym powiecie wyznaczyć jednego proboszcza, który najbardziej według nich szkodził komunizmowi, aby go w odpowiednim czasie usunąć. Wydaje się, że ta opinia ma swoje uzasadnienie w tym co działo się w roku 1953.
Ks. Jan Marszałek zostawił jedną skromną informację w kronice naszej parafii, która jest tutaj chyba zasadnicza. Opisując życie religijne w naszej parafii ten gorliwy duszpasterz zaznacza: „Życie religijno-moralne w parafii ożywiło się bardzo, co było solą w oku dla niektórych niewierzących parafian. Dlatego w marcu 1953 roku władze państwowe zażądały od ks. Biskupa (Franciszka Jopa) usunięcia mnie ze stanowiska proboszcza parafii Łodygowice. Co nastąpiło w dniu 12 marca 1953 roku, pismem Kurii Metropolitalnej” (s. 37).
Sam ks. Marszałek nie widział zatem w działaniu władz przeciwko niemu jakiejś osobistej represji, ale traktował to jako część wielkiej akcji komunistów przeciw Kościołowi. Nie znajdujemy żadnej skargi na to co go spotkało. Jedyny sygnał to notatka w kronice, napisana już po jego powrocie do Łodygowic: „Do 20 grudnia 1953 roku byłem bez jakiejkolwiek posady. Mieszkałem bądź to w domu moich rodziców w Krzeczowie, bądź jako kuracjusz w Skrzypnem, parafia Szaflary, gdzie pełniłem obowiązki rezydenta przy tamtejszej kaplicy”.
Pobyt w Skrzypnem był dobrym rozwiązaniem, bo była to miejscowość letniskowa, więc było tak więcej gości. Oczywiście służby rządowe nie pozostawiły go w spokoju. Inwigilowały jego zachowanie i działalność. Nie wolno mu było bowiem głosić kazań i prowadzić katechezy. On jednak robił to odważnie. Uczył w remizie strażackiej i w kościele. Ochraniali go jednak miejscowi. Między innymi ówczesny sołtys, pan Ludwik Maciarz, człowiek bardzo sprytny i wpływowy, na pytania ubeków o działalność duszpasterską ks. Marszałka odpowiadał podobno lekceważąco: „Taki nieuk nie jest w stanie powiedzieć kazania, ani uczyć”. Jest to świadectwo ludzi, które zebrał obecny proboszcz w Skrzypnem, ks. Adam Biłka.
Starsi parafianie wspominali jego troskę o postawę w kościele i życiu codziennym. Wspominali, że każdego kapłana się szanuje, ale on był najbardziej godny szacunku. Stale wesoły i stale bez nerwów. Umiał przyciągać do kościoła. Ludzie żałowali jego odejścia w grudniu 1953 roku.
Księdzu Marszałkowi pomagali także księża rodacy i wierni z naszej parafii. Odwiedzali go potajemnie i dostarczali mu intencje, by mógł się jakoś utrzymać.
Podkreślę to jeszcze raz! Jest bardzo przejmujące, że nigdzie nie znajdziemy skargi ks. Marszałka na to co go dotknęło. Umiał to swoje trudne doświadczenie potraktować jako kolejny przejaw jego służby dla Chrystusa. W tym też kształtowała się jego postawa gorliwego duszpasterza.
Serdecznie zapraszam na nasze comiesięczne spotkanie przy ołtarzu w Łodygowicach. Tym razem naszej modlitwie będzie przewodniczył nasz rodak ks. Grzegorz Kufel, obecnie proboszcz w Bańskiej Niżnej, właśnie w okolicach Skrzypnego. Zatem w poniedziałek 16 stycznia 2023 roku o godzinie 17.00 gromadzimy się przy ołtarzu w naszym kościele. Kto nie może być osobiście niech w tym czasie łączy się z nami duchowo.
Z pozdrowieniami w Panu
Ks. Stanisław Mieszczak SCJ
postulator