Miesiąc listopad wiąże się w dużej mierze ze wspomnieniem wiernych zmarłych, z cmentarzem i często dzisiaj także z całym biznesem wokół cmentarza. Dla nas wierzących ważniejsza jest jednak tajemnica świętych obcowania, czyli tajemnica naszej wspólnoty ze świętymi przebywającymi w niebie i w czyśćcu. Wymaga ona jednak nieustannie weryfikacji jej rozumienia zgodnie z wymogami katechizmu. Często potoczne uproszczenia prowadzą do niewłaściwego myślenia w tym względzie. W naszej modlitwie przy Słudze Bożym ks. Janie Marszałku spróbujmy przywołać jego nauczanie w tym ważnym dla nas wszystkich temacie. A był to kapłan mądry, więc uczył nas głębokiego spojrzenia na tę tajemnicę.
Na pogrzebie jednego z zacnych parafian mówił z przekonaniem o przemijalności tego życia ziemskiego i o życiu nadprzyrodzonym. „Trudził się śp. Jan w życiu wiele i napracował, spełniły się na nim słowa Boże. Jego duszę odwołał Bóg do siebie a ciało zmarłego spocznie w ziemi, w oczekiwaniu dnia ostatecznego. Bo śmierć dla każdego z nas nie jest końcem, ale początkiem nowego życia. To przecież słowa Chrystusa: Jam jest zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we mnie choćby i umarł żyć będzie, a każdy, kto żyje i wierzy we mnie nie umrze na wieki. (J 11,25). Jak Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy”. Zatem przemijalność dla niego to przejście w nowe życie, a nie koniec ludzkich perspektyw.
Tę wiarę nieustannie nam przekazywał także przy innych okazjach. Przy pogrzebach, w jego spokojnym sposobie mówienia, te słowa nabierały szczególnego znaczenia. Mówił bowiem prawdziwie z przekonania. Zachęcał wiernych do odpowiedniego sposobu uczestniczenia w pogrzebie. „Zgromadziliśmy się tutaj przy trumnie zmarłego … nie przez ciekawość ani dla zwyczaju, ale by oddać mu ostatnią przysługę. Czynimy to przede wszystkim przez szczerą modlitwę za jego duszę, bo święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów rozwiązani” (por. 2 Mach 12, 45).
Przypominał jak cenną dla nas i dla Boga jest nasza dusza. Bowiem przez naszą duszę jesteśmy podobni do Boga. Nie widzimy jej, ale przecież dobrze wiemy, że ona jest. Dlatego koniecznością człowieka wierzącego jest dbać o swoją duszę. Musimy ją przecież oddać Bogu. Doskonale rozumieli to święci, którzy dla rozwoju świętości swojej duszy potrafili umartwiać swoje ciało. Bo dusza jest nieśmiertelna. Za naszą duszę Chrystus oddał swoje życie, więc widzimy jaką ona musi mieć wartość.
W swoich rozważaniach o życiu, o śmierci i o duszy ks. Marszałek nie zapomina o trudnym doświadczeniu naszej śmierci. Na pogrzebie ks. Przeworskiego w Wilkowicach używa powszechnie przyjętych obrazów jak: „zgasła ta świeca”, „spoczywa w trumnie ułożony do snu wiecznego”, „zgubił się klejnot w koronie”, „nie rozumiemy wyroków Bożych” itd. Są to wyrażenia powszechnie przyjęte. Nie ignorował cierpienia związanego z odejściem kogoś bliskiego, bo przecież sam tego doświadczył. Przed oczami miał ciągle przede wszystkim obraz Dobrego Pasterza, który oddaje swoje życie za owce. Właśnie tę płaskorzeźbę umieścił na grobowcu kapłanów u nas w Łodygowicach. Nie odwoływał się nigdy do scen rozpaczy i żalu po odejściu człowieka. Smutek próbował oświecić promieniami swojej wiary czerpanej z Eucharystii.
W kazaniu na pogrzebie mamy jednego z kapłanów z Łodygowic pozostawił nam cudowny niemal hymn o roli matki w życiu rodziny i Kościoła. Wydaje się, jakby mówił to o swojej mamie, która umarła akurat wtedy gdy był na wygnaniu.
„Jeśli każde rozstanie się z naszymi najbliższymi napawa nas smutkiem i ciężki ciężar żalu przygniata serce nasze to odprowadzanie matki na miejsce wiecznego spoczynku jest czymś najcięższym. Jej grób to jest jedyne miejsce na świecie do którego myślami tęsknota nieraz się przenosi i tej tęsknoty nie potrafi z serca wykreślić ani czas, ani przestrzeń, ani wiek. Tym miejscem jest szczególnie dom rodzinny. A dom rodzinny to nie obrazy, meble, ale to dusza, to serce, to źródło ciepła miłości oraz jedności i cnoty, która oświeca, ogrzewa, ożywia ten dom rodziny. A tym sercem – to matka rodziny, matka stworzyła nam taki dom, który był najbliższy nieba. … I największy tryumf odniesie matczyna miłość na Sądzie Bożym, gdzie Bóg wynagrodzi ją i o to módlmy się także dzisiaj”.
Trudno coś dodać do tych podniosłych słów, które płynęły z serca kapłana, który z wiarą pocieszał innego oraz tych wszystkich, którzy przeżywali śmierć mamy. Nie koncentrował uwagi na bólu, ale dostrzegając dobro osoby zmarłej wychwalał Boga za rozsianie tego dobra w ludzkim sercu.
Jak zwykle serdecznie zapraszam na naszą miesięcznicę 16 listopada we środę o godzinie 17.00. Naszej modlitwie będzie przewodniczył ks. Mariusz Kiszczak, dawny wikariusz w naszej parafii, a dzisiaj proboszcz w parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Będziemy się także modlić za zmarłych kapłanów, którzy byli związani z naszą parafią. Ks. Marszałek nas tego uczył. Mówił kiedyś, że przypomina to gromadzenie się dzieci wokół trumny ojca. Pamięć modlitewna o zmarłych duszpasterzach umacnia przede wszystkim naszą jedność z Chrystusem Jedynym i wiecznym Kapłanem.
Trwajmy we wspólnej modlitwie o realizację Bożej sprawy związanej z procesem beatyfikacyjnym ks. prałata Jana Marszałka.