Słowo na 16 maja 2023

Przybliżając sobie postać Sługi Bożego ks. Jana Marszałka próbujemy zwrócić uwagę na sposób w jaki ten kapłan realizował swoje powołanie w różnych sytuacjach życiowych. Widzieliśmy jego wierność w służbie dla Pana w Kościele, jego mądrość w przeżywaniu trudnych doświadczeń, jego postawę dojrzałej odpowiedzialności w tym co robił i inne cechy jego postawy kapłańskiej. Tym razem chciałbym skupić uwagę na jego podejściu do sprawy modlitwy. Jest to temat, który podejmę pewno jeszcze niejednokrotnie, ale tutaj urzekło mnie kilka myśli jakie zawarł w jednej ze swoich homilii. Chociaż myśli te zostały spisane na karteczce, to jednak możemy przypuszczać, że mówił to na żywo i bardzo przekonująco. Tak go przecież pamiętamy w jego posługiwaniu.

Wspomniana homilia nie ma zaznaczonej daty, jak większość podobnych notatek. Ponieważ jednak odnosi się do tekstu Ewangelii św. Łukasza rozdział 17, gdzie jest mowa o spotkaniu Pana Jezusa z dziesięciu trędowatymi, więc należy przypuszczać iż była to homilia na 13 niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego.

W tym fragmencie Ewangelii św. Łukasz mówi o dziesięciu trędowatych, którzy stojąc z boku drogi wołają w swoim nieszczęściu do Pana Jezusa z prośbą „Jezusie, Nauczycielu, zmiłuj się nad nami!”. Pan Jezus ich uzdrawia, ale tylko jeden z nich wraca, by podziękować za tę łaskę. Zarówno prośbę o uzdrowienie jak potem i podziękowanie ks. Jan ukazuje jako prawdziwy przykład modlitwy. Modlitwa prośby zatem rodzi się z potrzeby człowieka, co jest najczęstsze i bardzo naturalne. Jednak mało kto dojrzewa do modlitwy dziękczynienia. Ona jest wyzwaniem dla nas wierzących i trzeba się jej po prostu nauczyć.

Druga myśl tej homilii jest również bardzo ciekawa. Ks. Jan przypomina, że modlitwa zbliża człowieka do Pana Boga, a wtedy człowiek otrzymuje światło poznania drogi swojego dalszego rozwoju jako człowieka. Przywołuje tutaj myśl św. Augustyna o tym, że gdy ktoś potrafi się dobrze modlić, potrafi także dobrze żyć. W konsekwencji, kto zaniedbuje modlitwę popada w grzeszne życie. Ponieważ ta droga modlitwy i zbliżania się do Boga nie jest łatwa, dlatego należy prosić o wsparcie duchowe, o łaskę: Panie, naucz nas modlić się! Bez pomocy łaski nie uda nam się rozwijać prawdziwej modlitwy, rozpoznawać obecności Pana Boga, radości spotkania z Nim.

Kolejna myśl jest również bardzo ważna. Dla każdego wierzącego modlitwa jest bowiem czymś jak najbardziej naturalnym. Jest to rozmowa, spotkanie człowieka z Bogiem Stworzycielem, który jest Ojcem. Jak dziecko potrzebuje rozmowy z mamą lub tatą, tak człowiek w pełni świadomy musi szukać rozmowy z Ojcem w niebie. Jest to jego najbardziej naturalny odruch. Słowa „Boże”, „mój Panie”, „Ojcze” są wyrazem naturalnej potrzeby człowieka stworzonego przez Boga. Stworzenie żyje dla swojego Stworzyciela. Ks. Jan użył pięknego wyrażenia, które warto zacytować. „Pierwsze uderzenie serca ludzkiego było pierwszym pacierzem rannym ludzkości; a ostatnie uderzenie serca ostatniego człowieka na świecie będzie pacierzem wieczornym tejże ludzkości”. Tak więc życie człowieka może być modlitwą, ale człowiek musi być tego świadomym. Ten pacierz ziemskiego życia przerodzi się kiedyś po śmierci w pacierz zachwytu i uwielbienia Boga samego. Człowiek rozumny będzie więc szukał sposobu rozmowy z Bogiem, czyli będzie rozwijał swoją modlitwę.

Modlitwa stawia również człowieka w szczególnym miejscu. Stając przed Bogiem objawia się wtedy jako „król stworzenia”, bo żadne inne stworzenie nie jest zdolne do takiej rozmowy z Bogiem. Jest to jego przywilej i wyjątkowa cecha jego życia. I odwrotnie. Gdy człowiek zaniedbuje swoją modlitwę traci coś ze swojego człowieczeństwa, nie żyje pełnią życia. Potwierdza to także obserwacja innych religii i kultur, w których zawsze znajdziemy jakieś formy modlitwy, bardziej lub mniej rozwinięte.

Oto jeszcze inny fragment zapisków ks. Jana z tej homilii. „Na modlitwie wychodzi, że człowiek ma duszę nieśmiertelną, która od Boga wyszła i przenika tym, co Boże. (..) Możemy powiedzieć - wymodliłem sobie to, czego nie dostanę na zawsze, a co stanowi największą wartość człowieka: wymodliłem sobie uczciwe i szlachetne życie. Zaszczyt, który mnie uszlachetnia. (…) Kiedy człowiek modli się, wpatruje się w twarz Wszechmogącego Boga, a im częściej w nią spogląda tym wyraźniej odtwarza w swej duszy podobieństwo Boga”. Do tego interesującego tematu w zapiskach ks. Jana będziemy jeszcze wracać.

 

W ubiegłym roku 16 maja, w 33 rocznicę przejścia Sługi Bożego ks. Jana Marszałka do Domu Ojca, swoje wyjątkowe świadectwo pozostawił nam naoczny świadek tego momentu ks. Józef Niedźwiedzki. W tym roku, w 34 rocznicę śmierci, poprosiłem o przewodniczenie naszej modlitwie innego świadka, który nie był przy Słudze Bożym w samej godzinie śmierci, ale towarzyszył mu w ostatnich dniach i godzinach życia jako ministrant. Dzisiaj jest to młody kapłan ale już z pewnym doświadczeniem duszpasterskim, ks. Paweł Hubczak. Zapraszam zatem jak zwykle do Łodygowic we wtorek 16 maja, na godzinę 18.00. Będziemy dziękować Panu Bogu za całe dzieło ks. Jana i prosić o jego rychłą beatyfikację.

Z pamięcią w modlitwie

 

ks. Stanisław Mieszczak SCJ

postulator