Sprawozdanie z miesięcznicy 16 stycznia 2020.

 Kolejna nasza „statio” w drodze do beatyfikacji ks. Prałata Jana Marszałka została naznaczona obecnością Księdza Biskupa Piotra Gregera. Obecność biskupa na tej naszej drodze umacnia nas duchowo, ale przede wszystkim wiąże nasze wysiłki z życiem całego Kościoła diecezji bielsko-żywieckiej. Biskup Piotr rozpoczął z nami modlitwę najpierw przy grobie ks. Marszałka na cmentarzu. Potem przeszliśmy do kościoła.

W swojej homilii Ksiądz Biskup pogłębił rozumienie znaku (cudu) uzdrowienia trędowatego, z perykopy czytanej w czasie liturgii tego dnia (Mk 1,40-45). Jezus nie jest tam ukazany jako zwykły cudotwórca, ale jako Boży posłaniec, który jest w stanie leczyć mocą Bożą. Jednak Jego głównym zadaniem było objawiać Ojca. W kontekście tej lekcji ewangelicznej wspomniał Ksiądz Biskup rolę ks. Marszałka,  który naśladując wiernie Chrystusa, realizował w naszej parafii Jego misję. Cechą charakterystyczną tej posługi była wierność i dyskrecja. Zjednoczony z Chrystusem był uzdrowicielem dusz ludzkich. Nie leczył ks. Marszałek, ale Chrystus, którego ks. Prałat przybliżał swoim życiem i posługą kapłańską. Całość homilii na końcu sprawozdania.

Jak zwykle animatorami tej modlitwy i wspólnoty wokół ołtarza był miejscowy oddział Akcji Katolickiej, obecny w kościele z pocztem sztandarowym. Przy ołtarzu, wraz z Księdzem Biskupem Piotrem zgromadziło się kilku kapłanów Rodaków:

  1. ks. dr Stanisław Więzik CRL,
  2. ks. dziekan Jacek Furtak, proboszcz z Ogrodzieńca,
  3. ks. kan. Antoni Kania, proboszcz z Krzeszowa,
  4. ks. kan. Jan Cendrzak, emerytowany proboszcz z Dziekanowic oraz inicjator naszej modlitwy o beatyfikację ks. Marszałka w jego parafii,
  5. ks. Jacek Wróbel, kapelan lotniska w Balicach
  6. ks. kan. Grzegorz Mrowiec, proboszcz ze Świątnik,
  7. ks. dr Tadeusz Mrowiec, proboszcz z Mszany Dolnej,
  8. ks. prałat Józef Niedźwiedzki, świadek ostatnich lat życia ks. Marszałka, inicjator zbierania dokumentacji na jego temat. On odczytał większość zapisków ks. Marszałka, które stanowią teraz materiał do badań teologów.
  9. ks. Stanisław Mieszczak SCJ, postulator.

Nad porządkiem w czasie celebracji czuwał ks. Robert Kasprowski, sekretarz Księdza Biskupa, ale przecież dawny wikariusz z Łodygowic, serdecznie witany przez obecnych.

Pojawił się także ks. kan. Stanisław Wójcik, który musiał jednak wracać do swojej parafii w Bielsku, dlatego nie mógł koncelebrować.

Przyjmował nas serdecznie, zarówno w kościele jak i na plebanii proboszcz, ks. prałat Józef Zajda.

W podsumowaniu na końcu Mszy Świętej Postulator podkreślił zadanie jakie stoi przed nami, by nasze głębokie przekonanie o świętości ks. Marszałka przekazać naszym młodym oraz w środowisku, w którym żyjemy. Nie chcemy budować martwego pomnika, a raczej postawić jego żywą osobę, jako kogoś ważnego w naszym życiu. Niech Pan oświeca nas na tej trudnej drodze, by nasze wysiłki charakteryzowały się zawsze mądrą wiernością, jak całe życie ks. Marszałka.

Następna miesięcznica 16 lutego.

 

 


Homilia ks. bpa Piotra Gregera w czasie comiesięcznej modlitwy o dar beatyfikacji ks. Jana Marszałka, w dniu 16 stycznia 2020, w Łodygowicach.

 

CZWARTEK PIERWSZEGO TYGODNIA ZWYKŁEGO

Rok II: 1 Sm 4, 1b-11; Mk 1, 40-45

 

   Spróbujmy przejść po śladach słowa Bożego, które daje nam liturgia czwartku pierwszego tygodnia okresu zwykłego. Jezusowe uzdrowienia są niezwykłe, bardzo osobliwe, niepowtarzalne w tym sensie, że nie ma sztampowego sposobu uzdrawiania. Każde uzdrowienie wydaje się być inne, chociaż pewne sekwencje gestów czy niektóre słowa są podobne albo nawet takie same. Nie ma w Ewangelii dwóch identycznych opisów uzdrowienia. Jednemu Jezus przywraca pełnię sił tylko słowem, drugiemu niekonwencjonalnym gestem; u jednego do gestu dołożyć jakiś szczegół, u innego coś odjął. Jednemu podał rękę, drugiemu splunął w twarz czy śliną dotknął języka; innym razem gdzieś kogoś wysłał, raz uzdrawia z pewnego dystansu, na odległość, innym razem z bliska. Te wszystkie opisy pokazują, jak Jezus bardzo jest twórczy i nieco tajemniczy. Popatrzmy na jedną z tych scen, którą Kościół daje nam na czas dzisiejszej liturgii.

Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić (Mk 1, 40), tak woła człowiek trędowaty, doświadczony ciężką chorobą, ale w spotkaniu z Jezusem pełen nadziei! Tak może wołać tylko ten, kto wierzy, że Syn Boży jest mu w stanie pomóc. Jezus zdjęty litością wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony (Mk 1, 41). Prosty, a jakże głęboki w swojej wymowie dialog człowieka chorego z Tym, który posiada moc uzdrawiania.

   Przywołane ewangeliczne wydarzenie nawiązuje do niezwykle dotkliwej w starożytności plagi trądu. Zaglądając do encyklopedii medycznej można się dowiedzieć, co na ten temat mają do powiedzenia współcześni specjaliści. Trąd – chociaż medycyna poczyniła ogromne postępy – nie został zlikwidowany, szerzy się nadal, głównie w endemicznych terenach Azji i Afryki. Powoduje znaczne spustoszenie tam, gdzie nie można go w samych początkach opanować. Nieszczęście tych ludzi polega na tym, że stają się bezsilni, praktycznie bez wyjścia i umierają na oczach innych. W Starym Testamencie człowiek trędowaty był wykluczony z życia społecznego. Z daleka był rozpoznawalny, wyróżniał się charakterystycznym strojem i zewnętrznym wyglądem, a także miał obowiązek ostrzegać innych wołając z daleka: nieczysty, nieczysty. Takie zachowanie było podyktowane tym, aby nikogo nie zarazić. Księga Kapłańska precyzuje sprawę bardzo dokładnie zaznaczając, że człowiek dotknięty trądem będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem (Kpł 13, 46). Trąd nie tylko wykluczał ze społeczeństwa, był traktowany także jako znak przekleństwa: trędowaty oddzielony był od ludzi, i równie oddzielony od Boga – nieczystość trądu powodowała, że człowiek nie mógł przyjść do świątyni, aby z innymi się modlić. Człowiek trędowaty żył na marginesie społeczeństwa, był zupełnie odizolowany. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, mająca wszelkie oznaki prawdziwego dramatu.

   Ewangelia św. Marka przywołuje dziś jedno z wielu uzdrowień człowieka trędowatego. Doświadczający tej choroby spotyka Jezusa, upada na kolana i błaga o oczyszczenie, formułując swoją prośbę bardzo ostrożnie, ona ma charakter zdania warunkowego: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić (Mk 1, 40). W odpowiedzi Jezus go dotknął wyrażając w ten sposób pragnienie uzdrowienia, a następnie kieruje do niego polecenie: Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę (…) na świadectwo dla nich (Mk 1, 44). W tym jednym zdaniu mamy zawarte potrójne przesłanie. Ono jest bardzo spójne, tworzy syntetyczną całość. Nic nie mów – czynienie dobra nie potrzebuje reklamy, nie domaga się rozgłosu czy wielomówstwa, raczej powinno być dyskretne. Także obdarowany nie musi wcale czynić ze swojego doświadczenia publicznego występu. Pan Jezus nie oczekuje od nas gadaniny, ale subtelnej dyskrecji. Niech to będzie czas zadumy i przeżywania tego wydarzenia w sercu. Złóż ofiarę – za zgodą i przez ręce kapłana, bo dopiero ich potwierdzająca ocena dotycząca stanu zdrowia była podstawą powrotu do życia wspólnego. To jest ostatni moment bolesnego wykluczenia, a zarazem rzeczywistego włączenia na nowo do wspólnoty. Uzdrowiony człowiek bardzo tego potrzebuje: Bóg go uzdrowił – relacja między nim a Panem została naprawiona, ale wiara każdego z nas nie jest jedynie naszą indywidualną, prywatną, osobistą relacją z Bogiem. Ona zawsze rozgrywa się we wspólnocie. To nie chodzi o poddanie się osądowi kapłana, ale o włączenie do grona wielbiących Boga. To kapłan składa ofiarę, jest jednym z nas, razem z nim stajemy przed Bogiem, aby Go uwielbiać. Na świadectwo – człowiek jeszcze chwilę temu wykluczony staje się świadkiem, ewangelizatorem. Jest posłanym, ale nie ze słowem (nikomu nic nie mów), lecz ze świadectwem, które jest zawsze początkiem ewangelizacji.

   Na kartach Starego Testamentu trąd jest terminem wieloznacznym. W tym pojęciu mieści się wiele spraw, które nie zawsze są synonimem choroby, ponieważ sprawa dotyczy także przedmiotów, budynków i rzeczy człowieka (ich zewnętrzny wygląd albo zniszczone czy zawilgocone ściany, to też swoistego rodzaju trąd). Jednak trąd widoczny na człowieku, czyli choroba skóry przenikająca bardzo głęboko, niszczy układ chłonny, co powoduje nieodwracalne zmiany w jego organizmie. Dotknięcie chorobą trądu prowadzi do bycia nieszczęśliwym. Dlatego też Chrystus uzdrawiający z trądu, zyskał tak wiele rozgłosu, iż ludzie zaczęli się zewsząd schodzić do Niego.

   Dla ewangelisty św. Marka jest to bardzo charakterystyczne stwierdzenie, że ludzie się schodzą, a dzięki temu rozchodzi się sława Jezusa Chrystusa, jest o Nim coraz głośniej i to w różnych kręgach ludzi. Sam Jezus stara się jednak tej sławie przeszkodzić i ją wyciszyć. Nie chce, aby mówiono o Nim w kategoriach cudotwórcy, ponieważ jest to rozpoznanie powierzchowne, niedokładne, niepełne. Chce natomiast, aby ludzie zrozumieli, że lecząc pokazuje drogę prowadzącą do poznania Go jako Bożego posłańca. Leczenie, przywracanie zdrowia i sprawności jest jednym ze znaków, którymi On posługuje się w swoim przepowiadaniu. Jezus Chrystus mógł poprzestać na sławie, jaką zdobył swoimi efektownymi osiągnięciami w leczeniu chorób, ale nie to stanowi zadanie i cel Jego przyjścia na ziemię. Został posłany jako Słowo Ojca, które ma zbawić człowieka  świat, a to oznacza nie tylko samo uzdrowienie cielesne. Tak rozumie swoją misję Kościół świętujący obecność Chrystusa na ziemi pośród swojego ludu. Tak rozumieli to uczniowie Mistrza z Nazaretu, którzy wspominając swoją pracę w środowisku żydowskim i greckim nie wahali się stwierdzić, iż wszystko to czynili po to, aby nie szukając własnej korzyści, mogli być naśladowcą Jezusa Chrystusa. On chce, abyśmy także byli Jego wiernymi uczniami.

            Czytany dziś fragment Ewangelii stanowi tło naszego modlitewnego spotkania, kiedy prosimy Boga o dar wyniesienia na ołtarze księdza prałata Jana Marszałka. Jego posługa kapłańska – i każdego z tych, którzy przyjęli święcenia – jest kontynuacją zbawczej misji Jezusa. Podejmowane działania są podyktowane tym, aby – mocą Chrystusa, który powołuje i posyła – uwalniać ludzi od duchowych chorób, od wszelkich uwikłań serca. To w tym celu ksiądz prałat, posłany przez swojego biskupa, przybył do Łodygowic. Będąc wśród was, całym sobą uczył nas tego Markowego przesłania. Zwracał uwagę na wartość dobrze rozumianej dyskrecji, wychowywał do trudnej umiejętności składania ofiary i pokazywał, na czym polega siła świadectwa. To był, bez cienia naszej wątpliwości, gorliwy, oddany Bogu pasterz; to był wierny swojemu powołaniu łodygowicki uzdrowiciel ludzkich dusz. Nie on leczył, ale Jezus, któremu ksiądz prałat poświęcił całe, swoje życie. Umarł w opinii świętości, takim go zapamiętaliśmy, dlatego tu dzisiaj jesteśmy. Gromadzimy się wokół Jezusowego ołtarza, bo lepszego miejsca nie mamy; stajemy za tym samym stołem ofiarnym, za którym przez wiele lat stawał ksiądz Jan Marszałek. Dziękujemy Bogu za to, że tu był, że nam posługiwał, że prowadził nas do Boga; i prosimy, aby w nagrodę – jeśli taka jest wola Boża – został wyniesiony do chwały ołtarzy. Amen.

 

 

Łodygowice Dolne (Msza święta intencji beatyfikacji ks. Jana Marszałka) – 16 stycznia 2020 roku