Sprawozdanie z miesięcznicy z 16 maja 2023

Minęła już 34 rocznica odejścia Sługi Bożego ks. Jana Marszałka do Domu Ojca. Jest to dystans czasu przynajmniej jednego pokolenia. Zatem duża część wiernych naszej parafii nie spotkała się już z nim bezpośrednio. Może słyszeli coś o nim od nas. Pojawia się zatem myśl o naszej odpowiedzialności za ten przekaz. Możemy pokazywać zdjęcia i opowiadać o naszych spotkaniach ze Sługą Bożym, ale czy to jest wystarczające? Czy nie winniśmy zrobić jeszcze czegoś więcej? 

Czas, który upłynął od jego odejścia z tego świata zmusza nas, świadków tamtych dni, do pewnej refleksji. Musimy nie tylko opowiadać historię ale powinniśmy dokonywać także refleksji religijnej nad wydarzeniami związanymi ks. Janem, nad jego posługą i o nim samym. Ograniczanie się jedynie do opowiadania historyjek z życia tego człowieka to zbyt mało. Jako ludzie wierzący powinniśmy w wydarzeniach z życia ks. Jana dostrzec także działanie samego Boga, który swoją łaską ubogaca wnętrze człowieka i uzdalnia go do czynów, które często przekraczają czysto ludzkie możliwości. Ks. Paweł w swojej homilii przypomniał chociażby znane nam spojrzenie ks. Jana na hostię w czasie podniesienia, jego skupienie w czasie całej celebracji eucharystycznej, do której przygotowywał się zawsze z wielką pieczołowitością. To była postawa tego kapłana, którą zapamiętaliśmy z całego jego życia, a pod koniec życia w cierpieniu nabrała ona jeszcze większego i wyraźniejszego wyrazu. Nie mógł to być jedynie owoc jego pracy nad sobą, ale jego serce musiała napełniać olbrzymia moc i dynamika łaski Bożej, która kierowała jego gestami, a on poddawał się działaniu tej łaski i współpracował z nią. Więcej, nieustannie pogłębiał to zjednoczenie z Chrystusem w modlitwie, medytacji i składaniu ofiary z własnego życia. W ten sposób naśladował. Zatem my widzieliśmy kapłana modlącego się szczerze i gorąco w czasie wykonywania świętych czynności, ale dzisiaj możemy powiedzieć coś znacznie więcej. Przez tę postawę sam Chrystus objawiał się nam i przyciągał nas do siebie. Dystans czasu, jaki dzieli nas od odejścia ks. Jana z tego świata, pozwala inaczej spojrzeć na to, co wydawało się być kiedyś takie normalne. Dzisiaj możemy powiedzieć, że było to normalne, ale i wyjątkowe.

Właśnie w tej perspektywie należy także spojrzeć na sam proces beatyfikacyjny. Wielu widzi w tym akcie Kościoła jedynie jakieś wyróżnienie albo jakąś formę rehabilitacji za cierpienia męczenników. Jednak dla wspólnoty wierzących w Kościele jest to po prostu akt kultu uwielbienia wobec Boga samego. Polega on na tym, że dostrzegamy w jak wspaniały sposób człowiek został uzdolniony przez łaskę Bożą do heroicznych aktów wiary, nadziei i miłości oraz innych jeszcze postaw, które z tego wynikają. W świętych widzimy cudowny owoc współpracy człowieka z Duchem Świętym. W nich objawia się owe podobieństwo do Stwórcy, zaplanowane od samego początku stworzenia (Rdz 5,1) oraz wyniesienie do godności dzieci Bożych, które jest owocem odkupienia. Taki jest Boży plan. „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych” poucza nas św. Paweł (Rz 8,19). Święci budują społeczeństwo odnowione w Chrystusie. 

My także, poprzez podjęte dzieło procesu beatyfikacyjnego pragniemy rozpoznać wspaniały owoc współpracy ks. Jana z łaską Bożą w jego kapłańskim posługiwaniu. Ta współpraca z łaską trwa nadal, ale dzisiaj objawia się to w jego wstawiennictwie przed Bogiem, o czym jesteśmy przekonani. Należy zauważyć i docenić tę łaskę. Prowadzi to do uwielbienia Boga w Jego wspaniałych dziełach. Na tym polega główny nurt procesu beatyfikacyjnego. Uzupełnieniem tego procesu są oczywiście badania historyczne i teologiczne, ale bez naszej wiary i mądrości niewiele da się zrobić dla uznania kogoś świętym lub błogosławionym. Zatem trzeba to dzieło mądrze i systematycznie rozwijać.

 

We wtorek deszczowa pogoda nie pozwoliła nam zakończyć naszej modlitwy na cmentarzu, przy grobie ks. Marszałka, jak robiliśmy to w poprzednich latach. W kościele było nas nieco więcej niż zwykle, gdyż obecne były także dzieci pierwszokomunijne z rodzicami. Jak zwykle Akcja Katolicka zaznaczyła swoją obecność przez posługę przy ołtarzu oraz poczet sztandarowy. Tym razem były z nami także trzy siostry zakonne nasze rodaczki: S. Angelika Szydłowska, S. Teresa Matlak i S. Elwira Jędrzkiewicz, obecna z nami bardzo często. Inne siostry zapewniają mnie zawsze o wsparciu modlitewnym w tym czasie, gdy my modlimy się przy ołtarzu. 

Przy ołtarzu przewodniczył naszej modlitwie i wygłosił homilię ks. Paweł Hubczak. Nawiązał do czytań ze święta Andrzeja Boboli, Patrona Polski ale także przywołał niektóre momenty z życia naszego Sługi Bożego. Szczególnie cenne było podkreślenie jego ojcowskiej postawy. Ks. Paweł robi wiele w sprawie ks. Jana w parafiach w których pracuje. Przede wszystkim organizuje tych, którzy modlą się o jego rychłą beatyfikację. 

Inni księża rodacy, którzy byli przy ołtarzu, to Ks. Jacek Furtak, ks. Tadeusz Cader michalita, ks. Stanisław Czernek, ks. Stanisław Wójcik, ks. Stanisław Mieszczak SCJ postulator i zawsze wiernie obecny ks. proboszcz Józef Zajda. 

Warto przypomnieć, że intencje odczytywane w czasie nabożeństwa po Mszy Świętej są składane przez Was do skrzynki przy ołtarzu Matki Bożej Różańcowej. Sama skrzynka jest również darem jednego z parafian z Łodygowic w związku ze realizowanym przez nas dziełem procesu beatyfikacyjnego. Intencje ze skrzynki i te umieszczone na stronie internetowej są polecane w czasie Mszy Świętej, gdyż kapłani koncelebrujący najczęściej polecają Panu właśnie sprawę beatyfikacji i polecone intencje.

Bóg zapłać za wszelkie ofiary na proces. To ważny argument dla władz kościelnych, że wszystkim nam zależy na sprawie beatyfikacji. Do następnego spotkania w czerwcu.

Oddany w Panu

Ks. Stanisław Mieszczak SCJ

postulator