Sprawozdanie z miesięcznicy z 17 czerwca 2022

 

Jak już pisałem w zaproszeniu na naszą miesięcznicę, musieliśmy przenieść dzień naszego spotkania przy ołtarzu na piątek 17 czerwca, gdyż 16 przypadała uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Celebrowaliśmy zatem nasze wspomnienie w kontekście tradycyjnej oktawy o charakterze głęboko eucharystycznym oraz przeżywając wspomnienie św. Brata Alberta.
Miesiąc czerwiec jest bardzo bogaty w rocznice mocno związane z życiem ks. Marszałka. W miesiącu czerwcu urodził się w 1907 roku (8.06) i został ochrzczony (9.06) oraz bierzmowany (24.06.1920). W dniu 28 czerwca 1931 roku przyjął święcenia subdiakonatu, a 20 czerwca roku następnego przeżywał już swoje prymicje kapłańskie w Krzeczowie. Bardzo głęboko przeżył wraz z naszą parafią Nawiedzenie Matki Bożej Częstochowskiej 6-7 czerwca 1968 roku. W czerwcu 1982 roku rezygnuje z funkcji proboszcza w Łodygowicach. Były to ważne wydarzenia, mające wpływ na jego życie.
Ale dla naszego Księdza Prałata miesiąc czerwiec był przede wszystkim miesiącem poświęconym czci Najświętszego Serca Jezusowego. W notatkach do jednego z kazań na ten temat umieścił ważną myśl. "On jest z nami, a my z Bożym Sercem". Tłumaczy potem, że dzieje się to w Eucharystii, w Komunii Świętej. Tam jednoczymy się z Chrystusem. Gdy my oddajemy mu nasze skromne życie, On daje nam niebo. Sens tego zjednoczenia rozumie on jeszcze głębiej. Pragnie on i zachęca do tego, by troski Bożego Serca stały się naszymi troskami. Widać tutaj prawdziwie myśl papieża Leona XIII, który zachęcał do realizowania społecznej myśli Kościoła, jako przejawu troski Chrystusa, Bożego Serca, o dzisiejszego człowieka. Dla księdza Jana w tym zawiera się właściwe wynagrodzenie Bożemu Sercu. Czy jednak potrafimy to zrobić, kiedy nasza ludzka natura jest taka słaba? Szybko dodaje z wiarą: Serce Jezusa, w Tobie mą ufność pokładam.
Naszej modlitwie przewodniczył z widocznym wzruszeniem ks. kan. Kazimierz Podsiadło. Pracował on w naszej parafii jako neoprezbiter w latach 1964 do 1967, pod czujnym okiem ks. Jana. Potem został przeniesiony do Kóz i do innych parafii. Budował kościół p.w. Miłosierdzia Bożego w Nowym Prokocimiu w Krakowie, w bardzo trudnych latach upadającego komunizmu. Potem duszpasterzował na Chramcówkach w Zakopanym i tam osiadł także jako emeryt. Przekazał nam wiele ciekawych informacji o samym ks. Prałacie, ale też przede wszystkim dał świadectwo o tym, jak postawa ks. Marszałka uformowała jego życie i posługiwanie kapłańskie. Jesteśmy mu wdzięczni za tę posługę, bo niemal w każdym zdaniu odczuwało się przywiązanie do naszego Sługi Bożego.
Obok ks. Kazimierza przy ołtarzu stanęli także ks. proboszcz Józef Zajda, ks. Adam Bożek oraz ks. Postulator. Nie mogło braknąć Akcji Katolickiej ze sztandarem, chociaż w tym czasie rozpoczynała się już ogólnopolska pielgrzymka Akcji Katolickiej na Jasną Górę. Zdążyli jednak. Duża ilość uczestników tej modlitwy wiązała się prawdopodobnie także z procesją eucharystyczną z okazji tradycyjnej oktawy. Pośród nich byli także krewni ks. Marszałka z Krzeczowa, z czego cieszymy się ogromnie.
Może czas wakacji lub inny byłby dobrą okazją do zorganizowania wspólnej pielgrzymki do Krzeczowa, rodzinnego gniazda Sługi Bożego ks. Marszałka. Miejscowość jest położona na zboczu Lubonia, z prześlicznymi krajobrazami i uroczym kościółkiem drewnianym, w którym króluje Matka Boża Szkaplerzna. Dotknięcie tych miejsc pozwoliłoby prawdopodobnie jeszcze lepiej zrozumieć osobowość ks. Jana.
Zgodnie z zapowiedzią Księdza Biskupa Romana 25 czerwca kończy się czas zbierania opinii i dokumentów w związku przygotowaniem do otwarcia procesu. Prośmy Boga o mądrość w stawianiu kolejnych kroków w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. Jana Marszałka. Chodzi przede wszystkim o rozsądek i odwagę.
Spotkajmy się za miesiąc, w sobotę 16 lipca 2022 roku.

ks. Stanisław Mieszczak SCJ
postulator


Kazanie wygłoszone przez ks. kanonika Kazimierza Podsiadło, który przewodniczył Eucharystii i modlitwie w intencji rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego Ks. Jana Marszałka w dniu 17 czerwca 2022 roku.



Czcigodni Bracia w Kapłaństwie!
Drodzy Parafianie!
Tak mówiłem 58 lat temu, kiedy stawałem przy tej ambonie i głosiłem Słowo Boże. Dziś staję przed Wami na zaproszenie ks. Stanisława Mieszczaka - postulatom procesu beatyfikacyjnego naszego ukochanego Księdza Prałata Jana Marszałka.
Prosił mnie, abym jako świadek życia Księdza Prałata - przez trzy lata - dorzucił swój kamyczek do tego wielkiego, trudnego, wnikliwego dzieła jakim, jest proces beatyfikacyjny.
Bardzo dziękuję Księdzu Postulatorowi za zaufanie, że będę mógł choć odrobinę odsłonić coś z obrazu pięknego życia naszego Księdza Prałata.
Tylu świadków Jego życia przemawiało przede mną i wielu będzie pewnie przemawiało po mnie, bo spotykacie się na Eucharystii i wspólnej modlitwie każdego 16 dnia miesiąca. Ale to, co powiem - choć krótko - to będzie mój własny obraz, moja refleksja o tym, co pamiętam i noszę zawsze w swoim sercu, z życia Księdza Prałata.
Pierwsze moje zetknięcie z parafią Łodygowice i z Ks. Prałatem było po czwartym roku Seminarium w 1962 roku, kiedy przyjechałem na prymicje ks. Matusiaka, z którym razem mieszkaliśmy On - rok 5, ja rok 3. Dawał mi szkołę! Przebywałem wtedy w Łodygowicach cały tydzień. Uczestniczyłem we Mszy św., codziennie spotykając się z Księdzem Prałatem.
Już wtedy, jako kleryka urzekła mnie parafia, a zwłaszcza osoba Księdza Prałata. A potem Opatrzność Boża przez Księdza Arcybiskupa Karola Wojtyłę, skierowała mnie do parafii Łodygowice jako drugiego wikariusza. Był tam już ks. Walczak.
Było to 1 sierpnia 1964 roku, w pierwszą sobotę miesiąca. Szczerze mówiąc, po otrzymaniu aplikaty - skierowania do Łodygowic, o mało nie zwariowałem z radości. Ksiądz Prałat przyjął mnie bardzo serdecznie i zaraz zatroszczył się o moje sprawy bytowe na plebanii, przydzielając mi proste, ale bardzo potrzebne rzeczy do czasu, aż sobie sam kupię.
Dzisiejsze nasze spotkanie przypada w czerwcu, miesiącu poświęconemu czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, w oktawie Bożego Ciała, a także w dniu, kiedy liturgia wspomina św. Brata Alberta. Duchowość tych świąt bardzo odpowiada życiu Księdza Prałata Jana Marszałka. Siłę do swojej pracy czerpał z Nabożeństwa do Serca Pana Jezusa. Był wielkim czcicielem Serca Bożego. Ogólna opinia mówi o nim, że był kapłanem według Serca Bożego. Przez długie lata przewodniczył tym nabożeństwom, także na pierwszy piątek miesiąca i głosił na nich Słowo Boże. Przez swoją miłość i żarliwość do Serca Bożego gromadził tłumy parafian w 1-sze piątki.
Tu stało się coś niebywałego. Ksiądz Prałat zlecił mi prowadzenie I-szych piątków i głoszenie Słowa Bożego (mnie, 23 letniemu kapłanowi). Broniłem się jak mogłem, ale Ksiądz Prałat był nieustępliwy. Powiedział mi, że trzeba odświeżyć te nabożeństwa, wprowadzić do nich coś nowego. Pierwsze kazanie wygłosiłem w pierwszy piątek sierpnia (7 sierpnia). Mam je napisane i zachowane do dziś. Mówiłem wtedy: „Bóg wzywa do świętości wszystkich; kapłanów, zakonników, osoby świeckie, ale nie żąda od człowieka nadzwyczajności, ale zwyczajnego, dobrego życia. Dobry człowiek i katolik - to człowiek miłujący Serce Boże, a z tej miłości wypływa miłość do drugiego człowieka. To Boskie Serce wskazuje twoją własną drogę do świętości. Drogę matki, ojca, dziecka, kapłana i ona za prowadzi Cię do świętości i życia wiecznego”.
Dziś mówimy o świętości Księdza Prałata Jan Marszałka. Jesteśmy o niej przekonani już wtedy, aż po dzień dzisiejszy. Jak już wspomniałem, Bóg nie żąda od człowieka nadzwyczajności, ale zwyczajnego dobrego życia. Jak to bardzo pasuje do życia Księdza Jana Marszałka! Patrząc na jego życie, na to co robił i mówił nie zauważyłem nic nadzwyczajnego - takie to wszystko było proste, szczere, solidne, na serio, dokładne, ale nie nadzwyczajne.
Nieraz koledzy dzisiaj mnie pytają: Czy On naprawdę był taki nadzwyczajny, święty? Przyznam się - ja tego nie zauważyłem. Był moim proboszczem. A kiedy do mnie przyjeżdżali, nieraz słyszałem „taki ciasny”, wymagający. Odpowiadałem: Mylisz się - nie ciasny, ale święty. Już wtedy tak sądziłem.
Z kultem Serca Bożego jest mocno związana Eucharystia. Ksiądz Jan często powtarzał: „Rzeczy święte należy traktować święcie”. Do dziś mam przed oczami z jakim pietyzmem klękał przed Najświętszym Sakramentem, w jakim skupieniu i z pobożnością sprawował Eucharystię, jak przeżywał Ją wprost promieniejąc. Jednocześnie dbał o sprawy zewnętrzne, jak piękne szaty liturgiczne, czystość bielizny kościelnej, wystrój ołtarza czy służbę liturgiczną.
Jego pragnieniem było, aby wszystkich Parafian zbliżyć do ołtarza i Chrystusa Eucharystycznego. Słowo Boże solidnie przygotowywał. W głoszeniu Słowa Bożego cechował Go radykalizm ewangeliczny, według tego, co wczoraj słyszeliśmy w II Czytaniu z Listu do Koryntian: „Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem”.
Przekazywał Ewangelię czystą, jak woda źródlana, a przekazywanie takiej Ewangelii zawsze prowadzi ludzi do Jedynego, prawdziwego Boga, który jest źródłem życia wiecznego. Nie możemy wybiórczo traktować Ewangelii. Głosić to , co nam odpowiada, z obawy przed oskarżeniem: „Co ludzie powiedzą?” Żył według nauki którą głosił to było widać w całym jego życiu - choć czasem był niezrozumiany przez niektórych ludzi.
Patron dzisiejszego dnia, święty Brat Albert - też cechował się radykalizmem, jak również dobrocią. Jak mówił: „Trzeba być dobrym jak chleb”. Taki też był Ksiądz Prałat Jan. Radykalny, a zarazem dobry dla ludzi i współpracujących kapłanów. Doznałem bardzo dużo z tej dobroci serca Księdza Prałata, nawet w tych takich prozaicznych sprawach, jak kupno maszyny do pisania, materiałów duszpasterskich i książek. Wiedział, że ma w parafii ludzi o różnym wykształceniu. Miał serce nawet do upadających - chciał ich ratować. Dla wszystkich był ojcem. Wszyscy ludzie go szanowali, bo cieszył się wielkim autorytetem.
Bardzo mądrze, ale i taktownie wprowadzał mnie w życie kapłańskie i duszpasterskie. Radził jak postępować w sprawach duszpasterskich, jak i tych codziennych. Potrafił także ostrzec w niektórych sytuacjach, ale i upomnieć w razie jakichś niedociągnięć. Nigdy ze złośliwości, zawsze z życzliwością. Dużo dyskutowaliśmy, a nawet sprzeczaliśmy się. Jestem Mu za to wszystko bardzo, bardzo wdzięczny.
Taki obraz Księdza Prałata noszę w sercu przez całe moje życie kapłańskie. Kapłana, którego cechowała głęboka więź z Chrystusem. Kapłana, który pociągał ludzi swoim życiem do Chrystusa. Takich kapłanów dzisiaj ludzie szukają. Prawdziwych pasterzy, a nie administratorów. Szukają nie specjalistów, a dobrych i świętych kapłanów. Takich, jakim był Ksiądz Prałat. Jesteśmy wdzięczni Bogu, że dał nam takiego Proboszcza! Wpatrując się w życie i postać Księdza Prałata jako żywą Ewangelię, starajmy się to wszystko wprowadzać w nasze życie. Amen.


ks. kan. Kazimierz Podsiadło

Homilia wygłoszona przez ks. kan. Kazimierza Podsiadło 17 czerwca 2022
 NASZ CZAS, 26 czerwca 2022, str. 4/26/1484