Homilia wygłoszona w niedzielę 16 października 2022 roku w Łodygowicach (29 niedziela zwykła „C”), w ramach kolejnej miesięcznicy modlitwy o błogosławieństwo Boże w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. prałata Jana Marszałka oraz z okazji 25 lecia oddziału parafialnego Akcji Katolickiej.
Ukochani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!
Słowo Boże, które słyszymy dzisiaj, zwraca naszą uwagę na ważną cechę naszej modlitwy chrześcijańskiej. Czasem wydaje się, że modlitwa to formułka do wyrecytowania i w odpowiedzi na nią Pan Bóg powinien dać nam oczekiwaną łaskę. Ale to jest pogański sposób myślenia. To nie tak modli się człowiek wierzący, ukształtowany w szkole Ewangelii oraz w duchu Starego Testamentu.
Modlitwa to całkiem coś innego, nawet jeśli posługujemy się gotowymi formułami. One są bardzo ważne dla każdego, który uczy się prawdziwej modlitwy. Formuły modlitewne zawierają bowiem doświadczenie wiary innych wierzących, którzy przekazują nam jak rozpoznać Pana Boga, dzielą się z nami sposobem dotykania Pana Boga, zbliżania się do Niego. Oni odkryli tę drogę i dzielą się z nami swoim doświadczeniem.
W modlitwie chrześcijańskiej bardzo ważna jest umiejętność dostrzeżenia Osoby, do której się zwracamy. Trzeba dostrzec Dobrego Ojca, gdy prosimy o łaskę. W ten sposób wchodzimy z Nim w dialog i wtedy możemy Mu powiedzieć o naszych potrzebach i troskach. On je zapewne wszystkie zna, ale istotny staje się ów dialog dziecka z Ojcem Niebieskim. Wtedy dopiero możemy liczyć, iż udzieli nam łaski jeśli jako Dobry Ojciec uzna to za dobre dla nas.
Modlitwa dla nas wierzących nie będzie nigdy jakąś formułą automatyczną. Ja płacę modlitewką, a Ty Panie Boże, daj mi to i tamto. Ta próba handlu w religii chrześcijańskiej, dla nas katolików, jest czymś niegodnym. To dlatego kiedy słyszymy dzisiaj słowa Pana Jezusa, który zachęca nas do wytrwałości w modlitwie, kiedy widzimy starego Mojżesza modlącego się cały dzień ze wzniesionymi rękami, jakże i my nie mamy przekonać się o potrzebie pokornej wytrwałości na modlitwie! Szczególnie należy pamiętać, do Kogo się modlimy odkrywając dobre Oblicze Boga i Jego Serce, objawione nam w Jezusie Chrystusie, naszym Zbawicielu.
Dzisiaj, kiedy słyszymy opis tego wymownego wydarzenia, kiedy Mojżesz, w obliczu zagrożenia dla swojego narodu wznosi swoje stare ręce do Boga i wspiera walczących nie bronią, a modlitwą, trudno zignorować tę bezcenną wskazówkę. Kiedy zmęczone ręce opadają, Izraelici muszą się cofać, ale kiedy on wznosi ręce, zwyciężają. Trzeba było go wesprzeć, być blisko niego. Izrael i Mojżesz stanowili jedno.
Oto zrodziła mi się myśl, że i dla nas takim modlącym się Mojżeszem jest Sługa Boży ks. Jan. Przecież widzieliśmy go tyle razy modlącego się i tutaj w kościele i obok kościoła. Tyle razy słyszeliśmy jak uczył nas ufnej i szczerej modlitwy. To nie mogło się skończyć wraz z jego odejściem z tego świata. Przeciwnie! Możemy być przekonani, że on tam przed Bogiem trwa nieustannie w postawie modlitewnej, nieustannie wznosi swoje ręce i swoje modlące się serce do Boga w naszych sprawach, za nas, walczących tu na ziemi. Trzeba jednak, by sprawdziło się to, co było między Mojżeszem i jego ludem. Owa jedność, przywiązanie do Mojżesza. Mojżesz wstawiał się skutecznie za ludem, bo lud stał za nim. Ten lud był w wielkiej potrzebie, był zagrożony, ale wiedział, gdzie szukać pomocy.
My też musimy mieć podobną świadomość. Warto pamiętać, że mamy takiego modlącego się za nas Mojżesza i możemy wołać: wspomóż nas, Panie Boże, za wstawiennictwem Sługi Bożego księdza Jana! W tym wyraża także się nasza chrześcijańska mądrość, bo przecież Pan Bóg, w swoim Miłosierdziu, posyła nam takich pośredników na drodze do naszego uświęcenia. Oczywiście, należy ich rozpoznać i przyjąć. Na tym polega mądrość chrześcijańska.
Wspominając Sługę Bożego ks. Jana nie możemy zapomnieć jak przedstawiał nam rolę i skuteczność wspólnej modlitwy, zanoszonej do Boga przez wspólnotę dobrze zorganizowaną. Tu pojawia się oczywiście także rola naszych organizacji katolickich.
Właśnie teraz, gdy obchodzimy 25 lecie odrodzenia naszego parafialnego oddziału Akcji Katolickiej chciałbym wrócić do tematu, który był tak bliski księdzu Janowi. W jego konferencjach, w jego homiliach skierowanych do Akcji Katolickiej i innych organizacji z nią związanych, określa bardzo precyzyjnie cele i potrzeby organizacji katolickich w parafii i w Kościele. Powołuje się oczywiście na nauczanie papieża i biskupów, ale widać w jego nauczaniu osobiste zaangażowanie. I chociaż głosił to w latach 1936 – 1939, to opisywana przez niego rzeczywistość społeczno polityczna niewiele się zmieniła.
Kiedy w 1939 roku głosił kazanie do dziewcząt z Akcji Katolickiej w Poroninie, które tam nazywały się także „Maryjkami”, zachęca je do usilnej, wspólnej i wytrwałej modlitwy w intencji parafii i całej społeczności. Tej usilnej i wytrwałej modlitwy trzeba było, bo źle działo się w społeczeństwie. I mówił, że bardzo szerzy się pogaństwo, ludzie odstąpili od 10 przykazań. Podaje niektóre fakty z ówczesnych gazet. Koło Tarnowa polskie dziewczęta porąbały bezcenną figurę Matki Bożej siekierami, bo była dla nich wyrzutem w ich prowadzeniu się. W 1939 roku polscy i katoliccy chłopcy z okolic Bochni również zbezcześcili figurę Niepokalanej i umieścili na niej napis: „precz z Bogiem”. Oto dlaczego potrzeba organizacji katolickich. Potrzeba wspólnej modlitwy i wspólnego działania. Ks. Marszałek nie wzywał do walki w znaczeniu militarnym. On wzywa do działania na płaszczyźnie duchowej.
Warto wrócić do określenia, którym ks. Jan się posługuje często, a które cytowałem w zaproszeniu na dzisiejszy dzień. Mówi, że członkowie Akcji Katolickiej i innych organizacji powinni być w społeczeństwie zbiornikami łaski Bożej, naczyniami świętości w swoim środowisku. Nie wiem, czy to było jego określenie, ale wyraża najpełniej cel i sens obecności tych ludzi we wspólnocie parafialnej i w całym społeczeństwie. Ci ludzie formują się bowiem systematycznie, uczą się prawdziwej modlitwy, uczą się patrzeć na problemy społeczne nie w świetle ideologii, ale w świetle Ewangelii. Tak zorganizowani są w stanie przeciwstawić się złu, które rozlewa się szeroko pomiędzy nami.
Ks. Jan rozumiał doskonale znaczenie organizacji katolickich i dlatego tak chętnie angażował się do pracy z tymi ludźmi dopóki było można, dopóki okupant nie zakazał ich funkcjonowania. Widzimy jego zaangażowanie w Poroninie, w Skawinie, w Spytkowicach i w Andrychowie. Powtarzał systematycznie, że zło jest dobrze zorganizowane, zatem dobro musi także działać wspólnie. My nie musimy walczyć z bronią w ręku. Nam potrzeba duchowego działania, duchowego wysiłku, aby mogły dokonać się Boże dzieła również w naszej Ojczyźnie.
Nie wiem, czy można porównywać tamte czasy z dzisiejszymi, ale istnieje coś podobnego. Zło próbuje zdominować naszą rzeczywistość, przestraszyć nas. Oczywiście, dominacja zła jest zawsze pozorna. My wiemy, że to Chrystus zwycięża. My jednak musimy być o tym przekonani. Tego nas uczy Sługa Boży ks. Jan, tego nas uczy także Ojciec Święty Jan Paweł II, kiedy woła na areopagach całego świata, że to Chrystus jest jedynym Odkupicielem człowieka.
Dlatego ciesząc się dzisiaj z jubileuszu 25 lecia odrodzenia Akcji Katolickiej w naszej parafii, umiejmy docenić tę wspólnotę, która stanowi duchową siłę w obronie tego co katolickie i ewangeliczne. Oni też byli pierwsi w pielęgnowaniu pamięci o naszym Słudze Bożym ks. Janie Marszałku i tę pamięć pielęgnują do dzisiaj. Tu widzimy, jak każdemu z nas i całej parafii jest potrzebna właśnie ta struktura, która jednoczy i ubogaca. I powtórzmy to jeszcze raz, że mamy świadomość jak zło jest świetnie zorganizowane, potrafi nas zastraszyć. Ale my mamy Chrystusa! My mamy opiekę Matki Najświętszej! Dlatego zjednoczeni przy nich nie ulegniemy propagandzie i nie stracimy naszej godności. Tak zjednoczeni nauczymy się rozwijać nasze życie w duchu Ewangelii, wspierać siebie nawzajem w dążeniu do ideałów człowieczeństwa. Nauczymy się także cenić nasze organizacje katolickie, które wspierają nas w nieustannej formacji naszego serca, uwrażliwiają nas na prawdziwe potrzeby życia społecznego, umacniają nasze szeregi wobec struktur zła, które nieraz może przerażać.
Niech nas wspiera św. Jan Paweł II. Niech nas wspiera także Sługa Boży ks. Jan Marszałek. Amen.
ks. Stanisław Mieszczak SCJ
postulator